BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Żeby dostać się na medycynę, nie trzeba mieć dobrych wyników z matury
Wystarczy zdać egzamin. Tak uczelnie obniżają wymagania
Szansę, by zostać lekarzem mają dziś w Polsce nie tylko ci, którym poszła dobrze matura z biologii, chemii, fizyki czy matematyki. Społeczna Akademia Nauk w Łodzi, która od października będzie kształcić przyszłych lekarzy, wprowadza nowe reguły.
(Uczelnia oferuje na pierwszym roku medycyny 60 miejsc. Czesne to 346 tys. zł za sześć lat nauki).
Gazeta Wyborcza ustaliła, że „podczas rekrutacji wymagane są tu co prawda biologia i chemia na poziomie rozszerzonym oraz do wyboru: fizyka lub matematyka na poziomie podstawowym. Wszystkie zdane nie gorzej niż na 50 proc. Ale honorowany jest też ekwiwalent za maturę – czyli egzamin zdany na uczelni”.
Społeczna Akademia Nauk twierdzi, że to szansa dla osób, którym z różnych powodów egzamin dojrzałości się nie powiódł.
Rekordowa liczba studentów
W tym roku akademickim (2023/2024) polskie uczelnie przygotowały rekordową liczbę miejsc na kierunku lekarskim: 10 019. Rośnie też liczba szkół wyższych kształcących przyszłych medyków. W sierpniu resort zdrowia zdecydował, że kierunki lekarskie otworzą cztery kolejne uczelnie (w sumie jest ich już 34): Podhalańska Państwowa Uczelnia Zawodowa w Nowym Targu (45 miejsc), Akademia Nauk Stosowanych w Nowym Sączu (50), Społeczna Akademia Nauk w Łodzi (60) i Uniwersytet Warszawski (60).
Działania rządu krytykuje m.in. Naczelna Rada Lekarska. „Wykształcenie lekarza wymaga nie tylko nabycia kompetencji czysto zawodowych, ale także nabycia umiejętności pracy naukowej, przygotowania w szerokim kontekście humanistycznym, ze szczególnym zwróceniem uwagi na postawę etyczną, co jest możliwe wyłącznie w warunkach uniwersyteckich. Zapewnienie właściwej jakości kształcenia w tych zawodach wymaga przede wszystkim posiadania wykwalifikowanej i zróżnicowanej kadry dydaktycznej oraz dostępu do bazy klinicznej, której zorganizowanie i utrzymanie jest niezwykle trudne i kosztowne. Uczelnie zawodowe mają bardzo ograniczone możliwości, aby te warunki spełnić, podobnie ograniczony jest także w Polsce dostęp do doświadczonej kadry dydaktycznej” - pisze NRL.