Latanie tylko dla zdrowych? Minister infrastruktury proponuje lotniska bez lekarzy

Zamiast karetki – skromny punkt pierwszej pomocy

Czy na dużych lotniskach w Polsce rzeczywiście potrzeba specjalistycznych karetek? Minister infrastruktury uznał, że nie – i zaproponował zmiany w rozporządzeniu dotyczącym warunków eksploatacji portów lotniczych. Zamiast obecnych wymogów dotyczących zabezpieczenia medycznego, miałby wystarczyć skromny punkt pierwszej pomocy i dwóch przeszkolonych ratowników. Pomysł ten spotkał się z ostrą krytyką Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, która ocenia, że w dobie rosnącego ruchu lotniczego to krok wstecz w kwestii bezpieczeństwa pasażerów.

Miliony pasażerów – ale karetka zbędna

Tylko w 2024 roku warszawskie Lotnisko Chopina obsłużyło ponad 21 milionów pasażerów, Kraków – 11 milionów, a Katowice – 6 milionów. Dotychczasowe przepisy wymagały, aby lotniska obsługujące powyżej miliona pasażerów miały karetkę z podstawowym zespołem wyjazdowym, a te, które przekraczają próg 3 milionów – dodatkowe ambulatorium. Jeśli pasażerów było więcej niż 5 milionów rocznie, obowiązkowe było posiadanie zespołu wyjazdowego specjalistycznego.

Teraz jednak ministerstwo uznało, że to… zbyt wygórowane wymagania. W projekcie nowego rozporządzenia zapisano, że lotniska miałyby obowiązek zapewnić jedynie pomieszczenie spełniające wymogi punktu pierwszej pomocy, dwóch ratowników oraz możliwość wezwania zespołu ratownictwa medycznego z zewnątrz.

Bezpieczeństwo? Można zadzwonić po karetkę

Aby uzasadnić zmiany, ministerstwo argumentuje, że obecne wymogi stanowią nadmierne obciążenie dla lotnisk, a i tak w razie nagłego zagrożenia zdrowotnego każdy pasażer otrzyma pomoc z systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego.

Jednak zdaniem Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej lotnisko to specyficzne miejsce, gdzie częściej niż w innych przestrzeniach publicznych dochodzi do sytuacji zagrażających życiu – stres, długa pozycja siedząca, nagłe zmiany ciśnienia czy zatłoczenie mogą prowadzić zarówno do zaostrzenia chorób przewlekłych, jak i do nagłych incydentów medycznych.

Co więcej, lekarze mają poważne wątpliwości, czy pomysł polegający na „wzywaniu” karetki z zewnątrz faktycznie zagwarantuje szybki czas dotarcia zespołu do pacjenta. Niektóre strefy lotniska, takie jak pas startowy czy płyta postojowa, podlegają szczególnym rygorom bezpieczeństwa, a osoby spoza personelu lotniskowego nie mogą tam wjechać ot tak. Dotychczasowe zespoły ratunkowe, posiadające odpowiednie przepustki, mogły działać natychmiast – po zmianach ich miejsce zajmą… dwie osoby po kursie kwalifikowanej pierwszej pomocy.

Nie ma ambulatorium? Połóż się na podłodze

Ministerstwo przewidziało także „oszczędności” w kwestii lotniskowych ambulatoriów. Zamiast pomieszczeń, w których można przeprowadzić badanie, zebrać wywiad, zapewnić intymność pacjentowi i zagwarantować poufność danych medycznych, pasażerom ma wystarczyć… punkt pierwszej pomocy. Zdaniem lekarzy to nie tylko absurd, ale wręcz złamanie podstawowych zasad udzielania świadczeń zdrowotnych.

„Tego rodzaju punkt nie daje możliwości przeprowadzenia nawet podstawowego badania” – wskazuje Naczelna Rada Lekarska. 

Medyczny survival

Jak więc będzie wyglądać „opieka medyczna” na największych polskich lotniskach? Prawdopodobnie jeśli projekt wejdzie w życie, w razie problemów zdrowotnych na lotnisku pacjenci będą zdani sami na siebie i oczekiwanie na karetkę, która próbuje przebrnąć przez korki lub kontrole bezpieczeństwa.


id, Źródło: NIL.org.pl