Lekarze po wtargnięciu posła Brauna: Państwo musi zareagować stanowczo
Szpital to nie scena polityczna
Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej domaga się od organów państwa stanowczej reakcji na wtargnięcie europosła Grzegorza Brauna i posła Romana Fritza do szpitala w Oleśnicy.
– Zakłócanie pracy lekarzy i narażanie przez to na utratę życia lub zdrowia leczonych tam pacjentów nie ma i nie może mieć żadnego wytłumaczenia czy usprawiedliwienia – stwierdza Rada w apelu do marszałka Sejmu i ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego.
Grzegorz Braun, kandydat na prezydenta RP z ramienia Konfederacji Korony Polskiej, przybył do placówki medycznej, oświadczając, że dokonuje „zatrzymania obywatelskiego” wobec lekarki. Chodziło o legalną aborcję wykonaną w 36. tygodniu ciąży z powodu zagrożenia zdrowia pacjentki. Przypadek stał się przedmiotem kontrowersji prawnych i medialnych.
Podczas zdarzenia poseł wraz z towarzyszącymi osobami zablokował wyjście z sekretariatu i przez ponad godzinę uniemożliwiał lekarce wykonywanie obowiązków zawodowych. Lekarka relacjonowała, że była popychana, szarpana, obrażana i zamknięta w pomieszczeniu administracyjnym, co skutecznie odcięło ją od pacjentek, w tym kobiet na porodówce.
Braun wezwał policję, by uniemożliwić lekarce kontakt z pacjentami, w tym nieletnimi. Funkcjonariusze – wezwani również przez przedstawicieli szpitala – zabezpieczyli teren, aby zapobiec dalszym przepychankom, po czym Braun opuścił placówkę.
– Takie zachowania są przekroczeniem wszelkich granic prawnych, moralnych i etycznych – podkreśla Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, które domaga się zdecydowanej reakcji państwa.
„Sytuację dzisiejszego wtargnięcia uznajemy za niedopuszczalną i żądamy stanowczej reakcji organów państwa, aby nikt nigdy więcej nie ważył się naruszyć przestrzeni szpitala i zagrozić bezpieczeństwu chorych” – czytamy w oświadczeniu.
Samorząd lekarski apeluje o natychmiastową reakcję ministra zdrowia.
Tymczasem Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy prowadzi dwa śledztwa. Pierwsze dotyczy przeprowadzenia w szpitalu aborcji z naruszeniem prawa – postępowanie zostało wszczęte na podstawie doniesień medialnych. Druga sprawa dotyczy naruszenia nietykalności cielesnej lekarki, pozbawienia jej wolności przez uniemożliwienie pracy, znieważenia oraz stworzenia zagrożenia dla pacjentów. Przestępstwa te zagrożone są karą do pięciu lat więzienia.
Zaatakowana lekarka powiedziała w TVN24, że poseł powinien ponieść konsekwencje. Jak stwierdziła:
– Niewyobrażalna jest sytuacja, w której lekarz może zostać zabarykadowany i pozbawiony możliwości wykonywania swoich obowiązków. – To absurd, że szpital musi chronić się przed posłami – dodała dr Gizela Jagielska.