Lekarze po śmierci ortopedy z Krakowa: „To była egzekucja”
Czarne wstążki i minuta ciszy na znak solidarności
Dramatyczna scena rozegrała się 29 kwietnia o godzinie 10.30. Do gabinetu ortopedycznego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Krakowie wtargnął 35-letni mężczyzna. Bez słowa, bez ostrzeżenia, wyciągnął nóż i zadał ciosy lekarzowi – ponad 40-letniemu ortopedzie, który właśnie przyjmował pacjentkę. Mimo desperackiej walki o życie kolegów z oddziału nie udało się go uratować.
- Ta niewyobrażalna tragedia porusza całe środowisko medyczne. Lekarz, który każdego dnia z oddaniem niósł pomoc innym, stracił życie w miejscu, które powinno być symbolem bezpieczeństwa, troski i zaufania – zareagowała Naczelna Rada Lekarska. Na znak żałoby strona internetowa NIL została wyświetlona w czerni i bieli. - Łączymy się w bólu z wszystkimi, których dotknęła ta strata. Jako społeczność lekarska wyrażamy żal, ale i żądanie zwiększenia ochrony personelu medycznego i zapewnienia godnych warunków pracy.
W apelu skierowanym do władz państwowych lekarze wzywają do natychmiastowych działań legislacyjnych i organizacyjnych. Domagają się uznania personelu medycznego za grupę wymagającą szczególnej ochrony.
Nie jest to pierwszy przypadek przemocy wobec lekarzy, ale pierwszy tak tragiczny w skutkach. Już wcześniej lekarze mówili o rosnącej agresji – słownej i fizycznej.
Dyrektor szpitala, Marcin Jędrychowski, nie krył emocji podczas konferencji prasowej. Ze łzami w oczach mówił o stracie doświadczonego lekarza, kolegi, przyjaciela. Podkreślił, że pacjent, który zaatakował, był już wcześniej znany Rzecznikowi Praw Pacjenta, ale nie stwierdzono nieprawidłowości w leczeniu. Zawiodło wszystko inne – przede wszystkim system bezpieczeństwa.
W odpowiedzi na tragedię samorząd lekarski organizuje symboliczny protest. 30 kwietnia, w samo południe, we wszystkich szpitalach w Polsce lekarze zatrzymają się na minutę ciszy. Dodatkowo medycy na fartuchach będą mieli czarne wstążki. Symbol żałoby, ale też sprzeciwu na bierność państwa wobec przemocy w ochronie zdrowia.
Minister zdrowia, Izabela Leszczyna, jako pierwsza przekazała informację o śmierci lekarza i wyraziła „smutek i gniew”.