Czy szpitale powiatowe przetrwają reformę?

Bez lokalnych szpitali opieka zdrowotna w Polsce się załamie – alarmują lekarze i samorządowcy.

– Likwidacja szpitali powiatowych byłaby katastrofą – nie tylko dla systemu ochrony zdrowia, ale przede wszystkim dla pacjentów – ostrzega Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych (OZPSP). Związek nie czeka na rozwój wydarzeń – ruszył z ogólnopolską kampanią informacyjną pokazującą znaczenie i rolę tych placówek.
W mediach społecznościowych pojawił się film pt. „Szpitale powiatowe – blisko ludzi, ratujemy życie”. Przekaz jest jasny: te placówki są niezbędne lokalnym społecznościom, a ich przyszłość jest poważnie zagrożona. W Polsce działa ponad 300 szpitali powiatowych – głównie w mniejszych miastach i na terenach wiejskich. Dla milionów Polek i Polaków to często jedyny całodobowy punkt kontaktu z systemem ochrony zdrowia.

Reforma coraz bliżej

Kampania zbiegła się w czasie z przyspieszeniem prac nad reformą szpitalnictwa. Projekt ustawy, który po raz trzeci trafił na Stały Komitet Rady Ministrów w kwietniu 2025 roku, przewiduje głębokie zmiany. Reforma zakłada m.in. deregulację, transformację oraz „odwrócenie piramidy świadczeń”. Główne cele? Lepsza efektywność, konsolidacja i dostosowanie systemu do potrzeb starzejącego się społeczeństwa.
Nowe przepisy mają umożliwić m.in. przekształcanie oddziałów w jednodniowe, tworzenie terytorialnych map świadczeń, konsolidację placówek oraz wdrażanie programów naprawczych dla szpitali z problemami finansowymi. Realizacja tych programów będzie warunkiem skorzystania z preferencyjnych kredytów BGK.
Transformacja ma rozpocząć się w styczniu 2026 roku, a pełne wdrożenie potrwa do 2027 roku z perspektywą dalszych zmian w ciągu kolejnych 10 lat. Reforma ma mieć charakter dobrowolny i etapowy, ale wiele placówek obawia się konsekwencji.

Szpitale alarmują: to ostatni moment

– Dla mieszkańca małego miasta lub wsi szpital powiatowy to często jedyna dostępna forma pomocy medycznej – mówi Malinowski. Według danych OZPSP co roku z usług szpitali powiatowych korzysta ponad 7 milionów osób. Zapotrzebowanie na opiekę zdrowotną rośnie, szczególnie poza dużymi aglomeracjami, gdzie alternatywy po prostu nie ma.
Problemem są chroniczne niedofinansowanie i braki kadrowe – brakuje pielęgniarek i lekarzy. Redukcje dotyczą często oddziałów nierentownych, ale kluczowych: pediatrii, interny czy położnictwa. – Jeśli nie podejmiemy działań teraz, te szpitale po prostu znikną z mapy Polski – ostrzega Malinowski.

Głos z terenu: „Tu naprawdę ratuje się życie”

– W moim mieście to jedyny szpital w promieniu 30–40 kilometrów. Przyjeżdżają tu rodzice z chorym dzieckiem w nocy, przychodzą ludzie z bólem brzucha. Gdyby go zamknąć, musieliby jechać dziesiątki kilometrów. Nie wszyscy mają samochód, nie każdy może tyle czekać. Tu naprawdę ratuje się życie – mówi Paweł Pikul, członek zarządu OZPSP.
Związek przypomina: szpitale powiatowe to inwestycja w zdrowie publiczne. – Apelujemy do rządu o natychmiastowe działania. Polacy zasługują na bezpieczny, powszechny dostęp do opieki zdrowotnej – bez względu na kod pocztowy – podkreśla Malinowski.

id, Źródło: OZPSP