Lekarze pracują po 14 godzin dziennie. OZZL zapowiada interwencję
Radni apelują o ograniczenie czasu pracy, resort rozkłada rece
– Nie może być tak, że lekarz pracuje codziennie średnio po 14 godzin. To jest niebezpieczne dla pacjentów i lekarzy. Zamierzam spotkać się z ministrem zdrowia w sprawie uregulowania norm czasu pracy i zatrudnienia personelu w publicznych placówkach – mówi lek. Grażyna Cebula-Kubat, przewodnicząca OZZL, w rozmowie z Podyplomie.pl.
To reakcja na doniesienia z Sosnowca opisane przez „Gazetę Wyborczą”.
Rekordzista z chirurgii: 4881 godzin rocznie
Jak podaje gazeta, radna Koalicji Obywatelskiej Ewa Szota domagała się od władz miasta wyjaśnień w sprawie liczby godzin przepracowanych przez lekarzy na etatach i kontraktach w miejskim szpitalu.
Z danych, które otrzymała za 2023 rok, wynika, że w placówce dominuje zatrudnienie kontraktowe, a lekarze na kontraktach pracują zdecydowanie więcej.
Rekordzista to chirurg, który w ciągu roku przepracował aż 4881 godzin. To średnio ok. 14 godzin dziennie – bez dni wolnych, świąt, urlopu. Dla porównania: pięciu lekarzy zatrudnionych na etatach na tym samym oddziale przepracowało w sumie 4587 godzin.
– Lekarz kontraktowy pracował o ponad 210 procent więcej niż jego etatowy kolega. Jak to możliwe? – pytała radna.
System jest niedoskonały
Prezes sosnowieckiego szpitala Aneta Kawka tłumaczyła gazecie, że jednostka działa zgodnie z obowiązującym prawem. Lekarze kontraktowi sami deklarują, ile i kiedy chcą pracować.
W sprawie lekarza pracującego po 14 godzin dziennie Kawka wyjaśniła, że lekarz przez kilka miesięcy łączył dyżury 24-godzinne. Przynajmniej był w jednym miejscu, znał pacjentów. Dużo groźniejsza jest sytuacja, gdy lekarze pracują w kilku placówkach naraz i przemieszczają się między nimi.
Lekarze umierają po dyżurach
– Ustawa o działalności leczniczej pozwala na 48 godzin pracy tygodniowo. Kodeks pracy przewiduje 7 godzin i 35 minut dziennie oraz 11-godzinną przerwę między zmianami. Dyrektywa unijna również mówi o limicie 48 godzin tygodniowo, łącznie z dyżurami – przypomina lek. Cebula-Kubat. – Problem polega na tym, że te normy są powszechnie łamane. Zwłaszcza w przypadku dyżurów.
Zwraca też uwagę, że nie chodzi tylko o czas pracy, ale także towarzyszący mu stres. – Szpitale masowo otwierają oddziały, gdzie pracuje tylko dwóch lekarzy. Wystarczy, że jeden zachoruje lub odejdzie, i drugi zostaje sam. To prowadzi do przepracowania i ryzyka dla pacjentów.
Cebula-Kubat przypomina tragiczne przypadki. – Tylko w tym roku zmarła rezydentka kardiologii po długim dyżurze, a 40-letnia chirurg w trakcie specjalizacji zasnęła i już się nie obudziła. Wcześniej, w Pleszewie, znaleziono martwego kardiologa, który dyżurował od piątku do niedzieli. W Sosnowcu zmarł ordynator po 24-godzinnym dyżurze.
Ministerstwo nie planuje zmian
W czerwcu sosnowieccy radni apelowali do Rady Ministrów o wprowadzenie limitów czasu pracy dla lekarzy zatrudnionych na kontraktach. Chodziło m.in. o maksymalną liczbę godzin pracy miesięcznie oraz określenie minimalnego czasu odpoczynku między dyżurami.
Odpowiedź przyszła po kilku tygodniach. Podpisał ją Jerzy Szafranowicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia. W piśmie stwierdzono, że z uwagi na „niedobór kadr i niekorzystną demografię lekarzy” obecny system pozostawia pewną elastyczność i tak pozostanie.
Jak poinformował wiceminister, obecnie w Ministerstwie Zdrowia nie są prowadzone prace legislacyjne dotyczące regulacji czasu pracy osób zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych.
To kierownik podmiotu leczniczego odpowiada za przestrzeganie czasu pracy.
Grażyna Cebula-Kubat zapowiada, że związek będzie walczył o pilnie uregulowanie sytuacji, która zagraża pacjentom i lekarzom. Konieczne są normy godzin pracy oraz personelu w przeliczeniu na pacjenta.