„Na depresję”, „na cukrzycę”, „na odporność” – ostrzeżenie przed suplementami zamiast leczenia

Lekarze coraz częściej widzą skutki samodiagnozy

„Nie diagnozujmy się sami i nie sięgajmy po suplementy diety bez konsultacji z lekarzem, farmaceutą lub dietetykiem” – apeluje Główny Inspektorat Sanitarny w najnowszym komunikacie. To odpowiedź na rosnący problem niekontrolowanego przyjmowania preparatów, który coraz częściej ma realne konsekwencje zdrowotne.

Według raportu PMR Market Experts „Rynek suplementów diety w Polsce 2025”, wartość krajowego rynku tych produktów przekroczyła już 7 miliardów złotych, a w ciągu trzech lat ma wzrosnąć do ponad 10 miliardów. To jeden z najszybciej rozwijających się segmentów branży spożywczej. Lekarze jednak alarmują: coraz częściej trafiają do nich pacjenci, których stan pogorszył się w wyniku niekontrolowanego stosowania suplementów.

Lekarze coraz częściej widzą chorych z objawami przedawkowania witamin, zaburzeniami wątroby lub groźnymi interakcjami z lekami na receptę. „Ludzie często ufają reklamom bardziej niż specjalistom” – przyznają.

GIS przypomina, że suplementy diety i produkty lecznicze to dwie zupełnie różne kategorie. Suplement to środek spożywczy, który ma uzupełniać dietę – skoncentrowane źródło witamin, minerałów lub innych substancji. Leki natomiast muszą przejść rygorystyczne badania kliniczne i uzyskać pozwolenie na dopuszczenie do obrotu. Suplementy takich badań nie wymagają – podlegają prawu żywnościowemu, a nie farmaceutycznemu.

To oznacza, że nie są weryfikowane pod kątem skuteczności leczniczej, a ich produkcja i sprzedaż opierają się głównie na zasadach bezpieczeństwa żywności. „Często konsumenci mylą te pojęcia, bo opakowania i reklamy suplementów przypominają leki. Tymczasem mają one inne przeznaczenie” – podkreśla GIS.

Nielegalne reklamy

Zgodnie z unijnym rozporządzeniem 1169/2011 żywność – w tym suplementy – nie może być oznakowana ani reklamowana jako produkt o działaniu leczniczym. Określenia typu „na depresję”, „na cukrzycę” czy „przeciwwirusowy” są niezgodne z prawem. Tego rodzaju przekazy mogą prowadzić do niebezpiecznego zjawiska – zastępowania leczenia farmakologicznego suplementami.

Inspektorat przypomina, że suplementy diety nie zniwelują skutków niewłaściwego stylu życia ani nieprawidłowego sposobu żywienia.

„Prezentowane często w internecie tzw. cudowne terapie i lecznicze suplementy to niestety oferty wprowadzające w błąd, które wykorzystują techniki reklamy i prezentacji. Nieuzasadnione sugerowanie możliwości zastąpienia leku suplementem diety może stanowić realne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia” – ostrzega GIS.

GIS przypomina, że prawidłowe oznakowanie suplementu może zawierać wyłącznie oświadczenia żywieniowe i zdrowotne zgodne z rozporządzeniem 1924/2006, np. „wapń wspomaga utrzymanie zdrowych kości”. Takie sformułowania muszą być poparte określonym składem i spełniać normy ilościowe.

Samoleczenie rosnącym problemem

Zjawisko nadużywania suplementów obserwują lekarze i farmaceuci. 

Wielu z nich mówi o konieczności wprowadzenie systemu nadzoru i ewidencji suplementów diety oraz większych uprawnień kontrolnych dla GIS. Na razie inspekcja może jedynie reagować po fakcie, analizować skład i etykiety produktów już obecnych na rynku.

Eksperci podkreślają, że samoleczenie za pomocą suplementów to zjawisko szczególnie niebezpieczne w czasach mediów społecznościowych. Rzetelne źródła mylone są z reklamą lub pseudonaukową poradą.

GIS kontynuuje kampanię informacyjną skierowaną do pacjentów i pracowników ochrony zdrowia, by zwiększyć świadomość różnic między lekami a suplementami diety.


id, Źródło: gov.pl