ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Felieton
Edukacyjny słup wysokiego napięcia
Prof. dr hab. med. Dariusz Moczulski
Kiedyś usłyszałem cytat z Alberta Einsteina: „Jeżeli nie potrafisz czegoś prosto wyjaśnić, to znaczy, że niewystarczająco to rozumiesz”. Zastanawiam się, czy ma on odniesienie do postępowania z chorym na cukrzycę.
Mam wrażenie, że najbardziej cytat ten pasuje do sytuacji, gdy przekazuję choremu zalecenia dietetyczne. Mam z tym rzeczywiście kłopot. Gdy mówię trzecie zdanie na ten temat, widzę po twarzy pacjenta, że przestał odbierać moje słowa i wpada w błogostan zwany hipnozą. Zaczynam wtedy rozumieć, że poza hipnozą niczego już więcej nie uzyskam. No dobrze, lekarze nie mają tyle czasu, więc niech pielęgniarki lub dietetycy wprawiają chorego w hipnozę.
Kiedyś słyszałem ciekawy wykład o komunikacji. Tłumaczono w nim, co to jest „pole semantyczne”. Otóż jest to zbiór elementów systemu leksykalnego w języku, których znaczenia mogą występować w podobnych kontekstach.
Podejrzewam, że większość czytelników zrozumiała z tej definicji tyle, ile przeciętny pacjent rozumie z zalecenia: „40-50 proc. wartości energetycznej diety powinny zawierać węglowodany, głównie o niskim indeksie glikemicznym” (Zalecenia PTD 2015). Problem z polem semantycznym oznacza mniej więcej tyle, że to, co my rozumiemy jako „wartość energetyczną” pacjent zrozumie jako „słup wysokiego napięcia”.
Zastanawiam się, czy rzeczywiście niewystarczająco rozumiem zalecenia dietetyczne w cukrzycy i dlatego nie potrafię ich wytłumaczyć choremu. Otwieram więc rekomendacje Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego z 2015 roku i czytam jeszcze raz bardzo uważnie rozdział „Terapia behawioralna”. Ten temat zajmuje prawie dwie strony. Tak sobie myślę, że może nawet jestem w stanie nauczyć się tego na pamięć, jak kiedyś nauczyłem się w szkole inwokacji z „Pana Tadeusza”. Problem jednak polega na tym, ile chory zrozumie i zapamięta, gdy mu wyrecytuję te zalecenia.
Z przerażeniem stwierdzam, że większość chorych na cukrzycę nie rozumie zaleceń dietetycznych, a najczęstsza odpowiedź na pytanie „Czy stosuje pan/pani dietę?” brzmi: „Tak, nie jem smażonego”. Mimo że każdy chory wie, że ma stosować dietę, niewielu z nich rozumie, na czym ma ona polegać. Jeżeli pacjent nie rozumie, na czym ma polegać dieta, to znaczy, że lekarz nie potrafił tego prosto wyjaśnić, czyli, powołując się na powyższy cytat z Alberta Einsteina, sam niewystarczająco to rozumie.
Zastanawiam się więc, ile tablic potrzeba by było do zapisania zaleceń dietetycznych dla chorego na cukrzycę, biorąc pod uwagę fakt, że dziesięć przykazań Bożych udało się zapisać na dwóch tablicach. Brakuje mi prostej instrukcji zawierającej maksymalnie dziesięć punktów, których lekarz i pacjent byliby w stanie nauczyć się na pamięć i które wspólnie recytowaliby przy każdym spotkaniu. Najlepiej, gdyby takie zalecenia autoryzowała jedna z organizacji zajmujących się problemem cukrzycy. Jeżeli ktoś twierdzi, że nie ma takiej potrzeby lub że nie da się ich zapisać w dziesięciu punktach, niech zapyta swoich pacjentów o stosowanie zaleceń dietetycznych. I niech nie się dziwi, gdy najczęstsza odpowiedź będzie brzmiała: „Nie jem smażonego”.