ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Jerzy Sikora Redaktor Naczelny
Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy!
Życie w ciekawych czasach oprócz oczywistych zalet bywa uciążliwe. Fakt ten wiąże się z koniecznością ciągłej analizy zmieniającej się rzeczywistości i wpływu dokonujących się zmian na warunki, w jakich codziennie zawodowo funkcjonujemy. Czy tego chcemy, czy nie, zawsze ponosimy konsekwencje różnych decyzji politycznych, szczególnie tych z zakresu rozwiązań organizacyjnych i finansowych. Może kiedyś w przyszłości stabilność systemu ochrony zdrowia w naszym kraju pozwoli mi skupić się w artykule wstępnym na problematyce naszej dyscypliny medycznej, diagnostyce i terapii w położnictwie i ginekologii. Ale to chyba jeszcze nie ten czas. W ostatnich miesiącach podjęto wiele decyzji, które z pewnością w istotny sposób zmienią zasady funkcjonowania polskiej opieki zdrowotnej. Wymagają one w mojej opinii kilku słów komentarza.
Najważniejszą z nich jest nowelizacja ustawy o działalności leczniczej, której podstawowym celem było zahamowanie niekontrolowanego przez państwo procesu zbywania udziałów i akcji w szpitalach będących spółkami kapitałowymi z udziałem Skarbu Państwa, czyli w praktyce oznacza to zablokowanie prywatyzacji państwowych podmiotów leczniczych. Kontrowersyjnym i co najmniej dziwnym elementem nowej ustawy jest zapis mówiący o zwolnieniu podmiotów leczniczych z obowiązku posiadania umowy ubezpieczenia na rzecz pacjentów z tytułu zdarzeń medycznych. Resort zdrowia wskazuje, że obecnie takie ubezpieczenie jest bardzo drogie i oferuje je tylko jedna firma ubezpieczeniowa. Powyższa zmiana nie oznacza jednak zwolnienia podmiotu leczniczego z odpowiedzialności z tytułu zdarzeń medycznych. Kto więc i z jakich źródeł pokryje koszty ewentualnych roszczeń wobec pracowników szpitala niemającego ważnej polisy ubezpieczeniowej?
Ciekawym fragmentem noweli ustawy jest możliwość zakupu przez samorząd świadczeń opieki zdrowotnej dla mieszkańców na takich zasadach jak w przypadku kontraktów z NFZ. Dotyczy to jedynie chorych leczonych ponadlimitowo. Należy zatem rozumieć, że w takich przypadkach o przyjęciu pacjenta do szpitala będzie decydował adres zamieszkania. Jak nietrudno się domyślić, samorządy nie będą ponosić kosztów leczenia innych chorych. Nie jest pewne, czy takie rozwiązanie jest zgodne z zasadą równego dostępu wszystkich obywateli do opieki zdrowotnej.
Niezwykle istotną i – jak sądzę – bardzo ciepło przyjętą przez środowisko położników i ginekologów zmianą jest stwierdzenie, iż minister zdrowia jest uprawniony do ustalenia standardów organizacyjnych służby zdrowia, a nie jak dotychczas standardów postępowania medycznego w wybranych dziedzinach medycyny lub w określonych podmiotach wykonujących działalność leczniczą. To niezwykle istotny punkt noweli ustawy leczniczej. Sądzę, że wielu z nas uważa, iż rozporządzenie ministra zdrowia nie powinno określać rodzaju preparatu, jakim należy leczyć chorych. To zadanie dla całkiem innego gremium. Taka zmiana to zdecydowanie krok we właściwym kierunku.
Na szczególną uwagę zasługuje dokonana przez Senat RP zmiana ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. W myśl tych przepisów zwolnienie lekarza z obowiązku zachowania tajemnicy w przypadku śmierci pacjenta będzie dokonywane przez osobę bliską zmarłemu, jeśli nie sprzeciwi się temu inna osoba bliska. Kto zatem jest tą bliską osobą? Zgodnie z ustawą to: małżonek, krewny lub powinowaty do drugiego stopnia w linii prostej, przedstawiciel ustawowy, osoba pozostająca we wspólnym pożyciu lub osoba wskazana przez pacjenta. Jak media komentują nowe rozwiązanie prawne? Oczywiście tak, jak należało się tego spodziewać: jeśli pacjent umrze w trakcie operacji, bliscy mają prawo poznać jej przebieg, a także całą historię leczenia. Lekarze nie będą już mogli zasłaniać się tajemnicą lekarską, by ukryć popełnione przez siebie błędy. Powstaje zatem wrażenie, iż w naszym kraju pacjenci umierają przede wszystkim z powodu błędów lekarskich, które skrzętnie ukrywamy, zasłaniając się tajemnicą lekarską. Jestem przekonany, że realizacja tej ustawy będzie ogromnym problemem dla wielu z nas. Po kilku godzinach walki o życie pacjentki będziemy zmuszeni do natychmiastowego okazania dokumentacji medycznej na żądanie uprawnionych osób, zwykle w mocno nieprzyjaznej i nerwowej atmosferze.
Prawdziwa rewolucja to zmiany mające na celu budżetowe finansowanie służby zdrowia w Polsce. Jak wynika z informacji przekazanych przez ministra zdrowia, projekt ten jest już w końcowej fazie realizacji. Dowiadujemy się, iż polska służba zdrowia wymaga bardzo wielu korekt, regulacji czy nawet dużych zmian organizacyjnych, tak by pieniądze, którymi dysponujemy, można było wydawać bardziej racjonalnie. Aktualnie poziom ogólnego finansowania publicznej służby zdrowia jest bardzo niski. Wystarczy porównać nas z innymi krajami, niekoniecznie najbogatszymi, ale z naszego regionu. W kraju takim jak nasz finansowanie opieki zdrowotnej powinno utrzymywać się na minimalnym poziomie 6% PKB.
W Ministerstwie Zdrowia przygotowywano rozwiązania, które zmienią instytucje i struktury odpowiedzialne za finansowanie. Z NFZ i z powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego przejdziemy do finansowania opartego na uprawnieniu prezydenckim, czyli każdy, kto w Polsce żyje legalnie, będzie miał prawo do korzystania z publicznego systemu opieki zdrowotnej. Instytucją ubezpieczenia zdrowotnego będzie prawdopodobnie Państwowy Fundusz Celowy zarządzany przez instytucję zbliżoną do funkcjonującej w Wielkiej Brytanii narodowej służby zdrowia.
Starałem się zasygnalizować Państwu tylko niektóre proponowane w ostatnim czasie zmiany zasad funkcjonowania opieki zdrowotnej w naszym kraju. Zachęcam do lektury publikatorów, które szeroko komentują także inne rozwiązania prawne, w tym propozycje nowych rozwiązań płacowych dla pracowników ochrony zdrowia. To niezwykle ważne, aby oprócz zdobywania wiedzy profesjonalnej na bieżąco analizować charakter proponowanych zmian organizacyjnych, finansowych i prawnych, tak istotnych dla środowiska, w którym pracujemy.
Pragnę gorąco polecić Państwu treści bieżącego numeru „Ginekologii po Dyplomie”. W mojej opinii na szczególną uwagę zasługuje znakomity artykuł Gillian Hsieh, MD i Lee-May Chen, MD z University of California poświęcony problematyce identyfikacji nosicielek mutacji i poradnictwu dla kobiet z mutacjami genów BRCA. Autorki omawiają najnowsze rekomendacje dotyczące wykonywania badań genetycznych u kobiet z rakiem jajnika, jajowodu i otrzewnej oraz z rakiem piersi, a także w przypadku obciążającego wywiadu rodzinnego. Wiele niezwykle ciekawych informacji znajdą Państwo w artykule prof. Wojciecha Pluskiewicza, m.in. odpowiedź na pytanie, kiedy ginekolog powinien podejrzewać osteoporozę? Dowiedzą się także Państwo, jak zapobiegać tej chorobie i jaką należy wdrożyć diagnostykę i terapię. Niezwykle frapujący dla każdego praktykującego położnika i ginekologa będzie artykuł dr Martyny Trzeszcz oraz dr. n. praw. Radosława Tymińskiego, którzy opisują, w jaki sposób badanie placentologiczne może dowieść niewinności ginekologa.
Życząc Państwu udanego wakacyjnego wypoczynku, koniecznie z lekturą lipcowego numeru „Ginekologii po Dyplomie”, pozostaję z wyrazami najgłębszego szacunku.