Kraj

Podwyższenie składki: za, a nawet przeciw

Alicja Giedroyć

60 zł, a nie jak dotąd 40 zł, wyniesie od przyszłego roku miesięczna składka na samorząd. Jednocześnie zwolnieni zostaną z tego obowiązku lekarze, którzy ukończyli 75. r.ż. oraz ci, którzy nie osiągają przychodu.

Tłumacząc decyzję, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz mówi o większych wydatkach izb, które nie tylko są konieczne, ale i posłużą lekarzom. Podczas głosowania nad podwyższeniem składki, w prezydium NRL nie było jednomyślności. Uchwała przeszła 31 głosami za, przy 11 przeciw i 8 wstrzymujących się od głosu. – Zupełnie niezrozumiałe jest dla mnie wstrzymywanie się od głosu – komentuje Marek Stankiewicz, delegat lubelskiej OIL. – Jak można nie mieć zdania w takiej sprawie?

Najniższa w Europie

Maciej Hamankiewicz w specjalnym liście do lekarzy wyjaśniał, dlaczego będą musieli więcej płacić. Wśród argumentów wymienił m.in. oczekiwania w obszarze doskonalenia wiedzy i umiejętności oraz zapotrzebowania na szkolenia organizowane przez samorząd; zapewnienie pomocy prawnej przez izby w większym niż dotychczas wymiarze; kontynuację wsparcia socjalnego dla ubogich lekarzy. Podkreślił też złą sytuację finansową, w której znajduje się wielu starszych lekarzy z tzw. starego portfela (mają bardzo niskie świadczenia emerytalne).

Zdaniem Konstantego Radziwiłła, sekretarza NRL, 60 zł miesięcznie dla pracującego lekarza nie jest dużą kwotą. – To wciąż jedna z niższych składek w Europie, a poza tym nie była zmieniana od sześciu lat – dodaje. – Tylko żeby dogonić inflację, trzeba było ją podnieść o 10 zł. Środków uzyskanych z podwyższonej składki członkowskiej nie skonsumuje machina „izbowa”, one wrócą do lekarzy, choćby poprzez szkolenia (bezpłatne lub za symboliczną odpłatnością) bądź w formie coraz bardziej potrzebnej pomocy prawnej.

Konstanty Radziwiłł zdaje sobie sprawę, że to nie jest popularna decyzja. Podobnie było podczas poprzedniej podwyżki, która spotkała się z protestami, ale ostatecznie nie zaszkodziła izbom. Sekretarz NRL podkreśla ponadto, że uchwała w tej sprawie była poddana rzetelnej analizie. – NRL jest odpowiedzialna za zadania, wobec których środowisko lekarzy ma coraz większe oczekiwania – tłumaczy. – Są to przede wszystkim dwa obszary: szkolenia i pomoc prawna. Szkolenia organizowane przez samorząd stoją na wysokim poziomie. Niektóre OIL już działają jak dobrze zorganizowane ośrodki kształcenia. Chcemy, żeby tak było wszędzie. Darmowa pomoc prawna także w części OIL działa znakomicie i to też jest kierunek, który należy rozwijać. Ale to wszystko kosztuje.

Szef Dolnośląskiej Izby Lekarskiej Jacek Chodorski proponuje spojrzeć na izbę jak na biuro. Szacuje, że większe wpływy ze składek przyniosą w okręgu dodatkowo ok. 100 tys. zł miesięcznie. – To mniej więcej tyle, ile wynosi rata kredytu zaciągniętego na remont Domu Lekarza – mówi. – Na samą działalność statutową w przyszłym roku zaplanowaliśmy 2 mln 600 tys. zł. Szukamy pieniędzy, aby móc lepiej wypełniać zadania ustawowe izby. A ich zakres jest coraz szerszy. Szybko też rosną koszty, np. funkcjonowania rzecznika odpowiedzialności zawodowej czy sądu lekarskiego. Napływa do nich coraz więcej spraw, trzeba płacić kolegom za opinie sądowo-lekarskie, za pracę rzeczników, posiedzenia sądu.

Na co wydać?

Delegaci lubelskiej OIL głosowali przeciwko podwyższeniu składki. – Nie w tym rzecz, czy lekarzy stać na płacenie wyższych składek, czy ich nie stać – mówi Marek Stankiewicz. – Chodzi o to, na co samorząd potrzebuje więcej środków. W naszym przekonaniu nie może być tak, że gdy komuś brakuje pieniędzy na bizantyjskie wydatki, to wyciąga rękę do wszystkich lekarzy. Nie tego oczekujemy od samorządów. Marek Stankiewicz uważa za niedopuszczalne np. zakładanie wielomilionowych lokat bankowych przez niektóre okręgi czy inwestowanie w ekskluzywne siedziby. Jego zdaniem, jeśli izby dobrze gospodarują pieniędzmi ze składek, to z powodzeniem wystarcza im na statutową działalność.

Podobnego zdania jest Jacek Kozakiewicz, prezes Śląskiej Izby Lekarskiej.

– Śląska izba należy do największych izb w Polsce i nie boryka się z problemami finansowymi – tłumaczy. – Kwoty, które wpływają w ramach dotychczasowego systemu składek oraz racjonalne gospodarowanie nimi, pozwalają izbie na sfinansowanie bieżącej pracy biura. Przyznaje, że delegaci ze Śląska byli przeciwni podwyżce, ale muszą się dostosować do uchwały NRL. Zapewnia jednak, że nie zmarnuje pieniędzy, których izba nie potrzebuje.

Na co wydać nadwyżkę ze składek zastanawia się także prezes Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej Paweł Barucha. Kierowana przez niego izba także nie ma problemów finansowych.

Do góry