Laryngologia

Zapalenie zatok – jak bardzo lubi powracać

Z dr n. med. Krystyną Szymańską-Caruk rozmawia Agnieszka Kasperska

O dobrze zebranym wywiadzie i możliwościach terapeutycznych rozmawiamy z dr n. med. Krystyną Szymańską-Caruk z Oddziału Otolaryngologii WSS w Białej Podlaskiej

Small 8548

MT: Słyszy pani hasło „zapalenie zatok przynosowych” i...

DR KRYSTYNA SZYMAŃSKA-CARUK: Wiem, że to schorzenie bardzo często diagnozowane przez lekarzy rodzinnych. Ostre zapalenie zatok przynosowych jest jedną z dziesięciu najczęściej rozpoznawanych chorób w praktyce ambulatoryjnej. Do nas, laryngologów, trafiają najczęściej pacjenci, u których stwierdzono brak poprawy w leczeniu stosowanym przez ok. 10-14 dni przez lekarza POZ lub z powikłaniami związanymi z chorobą. W innych przypadkach terapią zajmują się lekarze POZ. Dzieje się tak dlatego, że zdiagnozowanie ostrego zapalenia zatok nie wymaga przeprowadzenia żadnych dodatkowych badań. Wystarczy dobrze zebrany wywiad.

MT: W którym pytamy…?

K.S.-C.: Przede wszystkim, jak pacjent się czuje. To wydawałoby się banalne pytanie ma głęboki sens, ponieważ dolegliwości związane z zapaleniem zatok są bardzo silne i charakterystyczne. Chorobie towarzyszą: niedrożność nosa, katar i silne bóle rozpierające twarzy lub okolicy czołowej, zaburzenia węchu. Warto także dopytać, czy pacjent nie ma alergii, ponieważ wtedy objawy są podobne. Trzeba też zadać kłopotliwe pytanie o stan uzębienia. Może się bowiem okazać, że ból promieniuje właśnie z niego. Jeśli jednak nie mamy do czynienia z alergią czy koniecznością wizyty stomatologicznej, zaczynamy leczenie. Jest ono typowe, zalecane zarówno dla lekarzy rodzinnych, jak i laryngologów.

Antybiotykoterapia jest, na szczęście już coraz rzadziej, nadużywana w leczeniu m.in. zapalenia zatok przynosowych. W zdecydowanej większości przypadków mamy do czynienia z wirusami. Według danych epidemiologicznych u dorosłych wtórne zakażenia bakteryjne występują u maksymalnie 2 proc. chorych. U dzieci odsetek ten wzrasta do 5-10 proc. Dlatego natychmiastowe podawanie antybiotyków mija się z celem. Poza tym może przynieść więcej szkody niż pożytku. Konsekwencją ich przyjmowania mogą być biegunki poantybiotykowe, nietolerancje pokarmowe, wymioty, zakażenia grzybicze, osłabienie organizmu. Coraz częściej spotykamy się z opornością na antybiotyki, co wynika właśnie z ich nadmiernego i niepotrzebnego podawania lub podawania nieodpowiednich dawek. Na szczęście lekarze, w tym POZ, coraz więcej czytają, doszkalają się i wiedzą, że antybiotyki powinno się włączać dopiero w nadkażeniu bakteryjnym, co w przypadku zapalenia zatok objawia się zmianą zabarwienia wydzieliny.

MT: W takim razie, jakie są zasady terapii?

K.S.-C.: Zadaniem leczenia jest zmniejszenie przekrwienia i obrzęku błony śluzowej nosa oraz gorączki i bólu towarzyszących procesowi zapalnemu. Dlatego pierwszym etapem powinno być leczenie objawowe – przeciwgorączkowe, przeciwzapalne i przeciwbólowe. Niezbędne są leki obkurczające małżowiny nosowe i udrażniające ujścia naturalne zatok. Polecam także przepłukiwanie jam nosa preparatami wody morskiej lub soli fizjologicznej. Przede wszystkim jednak, zgodnie z obowiązującymi najnowszymi wytycznymi, powinniśmy stosować donosowe glikokortykosteroidy. Są one nie do przecenienia. W pierwszej fazie choroby przepisujemy je w aerozolu. Warto poinstruować przy tym pacjenta, jak prawidłowo je podawać. Wprawdzie jest to bardzo prosty zabieg, ale wiele osób aplikuje je sobie centralnie do przewodu nosowego. Tymczasem trzeba trzymać opakowanie pod kątem, w kierunku nie przegrody nosa, ale na zewnętrzny kącik oka. Poradzą sobie z tym nawet starsze osoby. Z kolei w stanach ostrzejszych przepisujemy glikokortykosteroidy w formie kropli do nosa.

MT: Jak działają glikokortykosteroidy w leczeniu ostrego zapalenia zatok przynosowych?

K.S.-C.: Zmniejszają lokalne odpowiedzi zapalne i obrzęk błony śluzowej. Poprawiają upowietrznienie i drenaż zatok, co przyspiesza eliminację mikroorganizmów, które w nich bytują. To oczywiście niejedyne ich zastosowanie, bo glikokortykosteroidy można stosować także np. miejscowo w leczeniu sezonowego oraz całorocznego alergicznego nieżytu nosa, który może predysponować do rozwoju ostrego zapalenia zatok. Zgodnie z obowiązującymi rekomendacjami, zaleca się ich stosowanie w terapii ostrego zapalenia zatok przynosowych i w zapobieganiu ostrym nawracającym zapaleniom zatok przynosowych.

MT: A jeśli takie leczenie nie pomaga?

K.S.-C.: Gdy po ok. 14 dniach od rozpoczęcia okazuje się, że ono nie pomaga, pacjent powinien trafić do laryngologa. Podobnie w przypadku pojawienia się powikłań, w postaci np. zaburzeń widzenia, zmiany położenia gałki ocznej, obrzęku w okolicy oczodołu czy bólu w okolicy czołowej. Laryngolog winien zlecić wtedy podstawowe badania laboratoryjne: OB i CRP. Gdy wyniki są podwyższone, wykonujemy prześwietlenie zatok.

MT: Wskazane byłoby chyba także wykonanie badania endoskopowego.

K.S.-C.: Oczywiście. Ale ze swojej praktyki wiem, że nie wszystkie oddziały czy poradnie są wyposażone w endoskop. Dlatego zleca się badanie RTG. Dopiero gdy na nim widzimy zacienioną zatokę lub zmiany polipowate i rozrostowe, decydujemy się na zlecenie kolejnych badań – obecnie zalecane jest TK zatok. Na jego podstawie możemy podjąć decyzję o leczeniu operacyjnym, czyli że udrożniamy zatokę, poszerzając ujście naturalne i oczyszczamy światło zatoki ze zmian patologicznych.

MT: Czy zapalenie zatok jest dużym wyzwaniem?

K.S.-C.: Z jednej strony nie, ale trzeba też pamiętać, że to choroba, która lubi powracać. Jeśli lekarz laryngolog odnotowuje brak poprawy w leczeniu po ok. trzech miesiącach, traktujemy to jako postać przewlekłego zapalenia. Wtedy włączamy długoterminową antybiotykoterapię, najlepiej na podstawie wyników posiewu bakteriologicznego. Bez posiewu stosujemy najczęściej makrolidy.

Do góry