Opinie
Badania DNA jak wyprzedaż garażowa
Alicja Giedroyć
Od niemal dziesięciu lat trwa wymiana korespondencji między Rzecznikiem Praw Obywatelskich oraz resortem zdrowia i sprawiedliwości w sprawie potrzeby uregulowania zasad badań DNA. Oba ministerstwa wydają się traktować tę sprawę jak kukułcze jajo.
Chodzi zarówno o badania przeprowadzane w sprawach cywilnych, jak i te wykonywane poza systemem wymiaru sprawiedliwości, na zasadach komercyjnych. Rzecznik nie ustaje w wysiłkach, by przekonać resorty, że konieczne jest stworzenie regulacji wykonawczej, wprowadzającej techniczne i medyczne standardy wykonywania badań kodu genetycznego, uniemożliwiające manipulacje np. przy pobieraniu, oznaczaniu i magazynowaniu próbek.
Ministerstwo Sprawiedliwości, do którego początkowo zwracał się RPO, w latach 2006 i 2007 stało na stanowisku, że „wiodąca rola w ewentualnym opracowaniu projektu stosownego aktu prawnego powinna przypaść ministrowi zdrowia, który swą inicjatywę powinien poprzedzić niezbędnymi konsultacjami ze środowiskiem naukowym”. Resort zdrowia odbił piłeczkę – w jego opinii inicjatywa w tej sprawie leży jednak po stronie ministra sprawiedliwości.
W jednym z wystąpień RPO wspomina, że częściowo sytuację mogłaby uregulować ustawa o biegłych sądowych, ale niestety tak się nie stało.
RPO śle zatem kolejne pisma. W odpowiedzi na interwencję z początku ubiegłego roku Ministerstwo Sprawiedliwości stwierdza, że nie widzi przesłanek do podejmowania inicjatywy prawodawczej w dziedzinie procedury cywilnej. Jednak zauważa konieczność wprowadzenia regulacji prawnych, które gwarantowałyby „przynajmniej procedury ustalania tożsamości dawcy materiału genetycznego do badań, prawidłowości wyrażenia zgody bądź zezwolenia na przeprowadzenie badania oraz odpowiednią ochronę pobranego do badań materiału biologicznego i związanych z nim danych osobowych”. Zdaniem resortu powinien się tym zająć minister zdrowia, podobnie jak kwestią wypracowania standardów medycznych i metodologii przeprowadzania badań DNA.
Co na to wywołany po raz kolejny do tablicy szef resortu zdrowia? Na razie winien zapoznać się z najnowszym wystąpieniem Rzecznika Praw Obywatelskich. Dodajmy, że w styczniu 2014 roku minister zdrowia powołał zespół roboczy do przeprowadzenia analizy aktualnej organizacji opieki zdrowotnej realizowanej w obszarze genetyki klinicznej i laboratoryjnej genetyki medycznej. Zgodnie z zarządzeniem w tej sprawie miał on przedstawić wnioski w ciągu trzech miesięcy – czyli rok temu.
Zdaniem wrocławskiego genetyka, prof. dr. hab. med. Tadeusza Dobosza, który na własną rękę bezskutecznie od kilkunastu lat interweniuje w tej sprawie u kolejnych ministrów sprawiedliwości, sprawa jest „międzyministerialna” i jedno ministerstwo ani sam RPO samodzielnie nie rozwiąże sprawy.
– Minister sprawiedliwości powinien uregulować dwa problemy – uważa prof. Tadeusz Dobosz. – Po pierwsze, aby badania zlecane przez organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości były kierowane wyłącznie do laboratoriów atestowanych przez Polskie Towarzystwo Medycyny Sądowej i Kryminologii lub akredytowanych w Polskim Centrum Akredytacji PCA, a nie, jak do tej pory, do uwierzytelnianych przez różnej maści instytucje zagraniczne. Druga ważna kwestia do rozwiązania przez ten resort dotyczy tego, by nie wolno było badać tylko ojca i dziecka, nawet anonimowo, bez pisemnej zgody matki, bo to jest łamanie jej praw opiekuńczych.
W opinii wrocławskiego genetyka minister zdrowia powinien uregulować problem badań diagnostycznych, tzn. kto może na nie kierować, jak należy formułować opinie i jak należy ją przedstawiać pacjentowi oraz zasady przechowywania, udostępniania i niszczenia materiału biologicznego pacjentów.
Profesor widzi także potrzebę zaangażowania trzeciego resortu: Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, który jego zdaniem powinien „doregulować” działanie biobanków (banku profili DNA) z zapewnieniem dostępu do tej instytucji laboratoriom katedr medycyny sądowej.
– Rzecznik Praw Obywatelskich powinien z kolei przedstawić propozycję definicji i przyszłych uregulowań prawnych, dotyczących kilku spraw – dodaje prof. Dobosz. – Chodzi o precyzyjne określenie, czym jest materiał biologiczny i „wrażliwe dane wyników badań genetycznych” oraz czy podlegają one ochronie, a jeśli tak to w jakim zakresie.■