A.K.:
Jeśli ciąża przebiega prawidłowo, lekarz prowadzący powinien przygotowywać pacjentkę do takiej formy porodu. Dlatego zachęcam położników do rozmowy z rodzącymi o możliwości porodu drogami naturalnymi i tłumaczenia im zagrożeń po CS.


MT: A pani pogląd na poród domowy?


A.K.:
Żadnej pacjentce nie radziłabym rodzić w domu! Nie można bowiem przewidzieć nieprzewidywalnego. Poród jest procesem bardzo dynamicznym i nie można nigdy w 100 proc. powiedzieć, że skończy się bez powikłań. Nawet jeśli będzie rodzącej w domu towarzyszyć położna, to niewiele jest ona w stanie zrobić w sytuacji kryzysowej, gdy np. odklei się przedwcześnie łożysko, wystąpią zaburzenia tętna płodu. Wezwanie karetki pogotowia, transport do najbliższego szpitala, transport na trakt porodowy i ewentualne cesarskie cięcie to czas niejednokrotnie zbyt długi, by uratować życie dziecka i matki. Propagatorka takich porodów, 36-letnia Caroline Lovell z Australii, przy trzecim porodzie właśnie z powodu powikłań okołoporodowych zmarła w domu, bo zabrakło czasu i możliwości udzielenia jej pomocy.

Do góry