ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Trzecia generacja respiratorów to urządzenia zaopatrzone w mikroprocesor, którego obecność znacznie poprawiła proces wyzwalania oddechu. Respirator potrafił już wykryć minimalny wysiłek pacjenta i uruchomić wspomaganie. Aparatura trzeciej generacji umożliwiała wentylację ciśnieniowo i objętościowo zmienną, a więc wentylację bezpieczniejszą, bardziej protekcyjną, chroniącą płuca przed urazem ciśnieniowym (barotraumą). Stosowana obecnie czwarta generacja respiratorów jest niezwykle zróżnicowana. Daje możliwość dokładnej analizy każdego oddechu. Pozwala na pracę w wielu trybach wentylacji. Jest precyzyjna i umożliwia szybsze odłączenie pacjenta od wspomagania oddechu. Jest to tzw. adaptive support ventilation, która pozwala na optymalne dopasowanie szerokiej liczby parametrów w aparatach wyczulonych na najmniejsze zmiany w oddechu pacjenta.
A przyszłość? Należy do respiratorów podających rozpoznanie przyczyny zaburzeń oddechu i algorytm postępowania. Przyszłość to także pytanie, na ile lekarza można zastąpić maszyną.
Komentarz
Dr hab. n. hum. Ryszard W. Gryglewski, prof. UJ
Katedra Historii Medycyny na Wydziale Lekarskim UJ CM
Dr hab. n. hum. Ryszard W. Gryglewski, prof. UJ
Trudno wyobrazić sobie współczesną medycynę bez możliwości podtrzymania lub wspomagania czynności oddechowej pacjenta. To, co jest dla współczesnej medycyny codzienną praktyką, przez stulecia nie było w niej obecne, jakkolwiek niektórzy podejmowali trud zrozumienia mechaniki i fizjologii oddychania.
Jednym z nowożytnych pionierów poszukujących odpowiedzi na pytanie, czym właściwie jest oddychanie, był angielski przyrodnik, lekarz i chemik John Mayow, który w XVII wieku stworzył pierwszy poprawny pod względem anatomicznym model funkcji oddechowej płuc. W XVIII stuleciu prace genialnych uczonych Antoine’a Lavoisiera i Josepha Priestleya otworzyły drogę zrozumieniu biochemicznych podstaw procesu respiracji. Nadal jednak nie znajdowano praktycznego zastosowania zdobywanej wiedzy. Na przeszkodzie stały zarówno względy natury technicznej, jak i nagromadzone i utrwalone w tradycji przesądy.
Tekst, do którego lektury zapraszam, przybliża drogę, jaką musieli pokonać lekarze, by wreszcie osiągnąć to, co dzisiaj określamy sztuczną wentylacją. Jej znaczenia nie trzeba współcześnie nikomu uzasadniać.