Nagroda nobla
Rewolucja w leczeniu chorób pasożytniczych
Olga Tymanowska
W tym roku do Nagrody Nobla w medycynie nominowano 327 naukowców. Spośród nich 57 po raz pierwszy. Nie sprawdziły się przewidywania agencji Thomson Reuters, która na zwycięzców typowała badaczy zajmujących się ogólnymi zjawiskami dotyczącymi funkcjonowania organizmu. Wśród możliwych laureatów wymieniany był Jeffrey I. Gordon za odkrycie roli mikrobiomu czy Kazutoshi Mori i Peter Walter za badania nad szlakiem UPR. Spekulowano także o nagrodzie za odkrycie limfocytów T, która miała przypaść w udziale Alexandrowi Y. Rudensky’emu, Shimonowi Sakaguchi i Etanowi M. Shevachowi. Ale Komitet Noblowski w tym roku docenił odkrycia, które doprowadziły do stworzenia leków na choroby stanowiące przede wszystkim problem krajów rozwijających się: malarię i wywołane przez nicienie parazytozy. „Nie sposób zmierzyć wpływu leków stworzonych przez dzisiejszych noblistów na poprawę zdrowia i jakości życia ludzi na świecie” – czytamy w uzasadnieniu komitetu. Nikt nie ma też wątpliwości, że tegoroczny Nobel to zwycięstwo biologii nad chemią syntetyczną.
Prof. Youyou Tu odkryła artemizynę. Wraz z zespołem przestudiowała ponad 2 tys. receptur chińskich leków z biblioteki Akademii Chińskiej Medycyny Tradycyjnej, niektóre sprzed 1,6 tys. lat. Z 380 wyciągów z ziół, które testowała na myszach, skuteczny okazał się tylko wyciąg z bylicy rocznej (Artemisia annua), wymienianej w tradycyjnych recepturach jako lek na powracającą gorączkę. Pozostawało pytanie, czy będzie on bezpieczny dla ludzi. Youyou Tu postanowiła przetestować go na sobie. Lek okazał się bezpieczny, nie dawał działań niepożądanych, a objawy ustępowały w ciągu 30 godzin. Za swoje odkrycie Chinka otrzymała ½ Nagrody Nobla. 85-letnia badaczka jest dwunastą kobietą nagrodzoną Noblem w dziedzinie medycyny i fizjologii.
Artemizyna przez jakiś czas była lekiem zapomnianym, bo dość szybko rozwijała się lekooporność. To powodowało, że w leczeniu malarii dominowała chinina. Ale, jak przypomina prof. Krzysztof Korzeniewski, specjalista medycyny tropikalnej, współczesne leczenie malarii opiera się na kombinacji tego leku lub jego pochodnych (artemeter, artenimol, artezunat) ze środkami należącymi do innych grup leków (artemisinin-based combination therapy – ACT). Prof. Korzeniewski nie ma wątpliwości, jak rewolucyjne było to odkrycie.
Drugą połową nagrody podzielili się Irlandczyk dr William C. Campbell i Japończyk dr Satoshi Ōmura, których uhonorowano za odkrycie leku zwalczającego choroby wywoływane przez nicienie. – Odkryli oni leki z grupy iwermektyny, które doskonale sprawdziły się w zwalczaniu filarioz: onchocerkozy (filarioza skórno-podskórna, tzw. ślepota rzeczna) oraz limfatycznych – podsumowuje prof. Korzeniewski.
Te dwa odkrycia dały ludzkości nowe mocne narzędzia do walki z ciężkimi schorzeniami, na które zapadają setki milionów ludzi rocznie. – Zarówno malaria, jak i filariozy są chorobami pasożytniczymi transmisyjnymi (przenoszonymi przez wektory zarażenia – owady), występującymi endemicznie w szczególności w krajach Trzeciego Świata strefy tropikalnej i subtropikalnej. Tak więc Nagrodę Nobla przyznano naukowcom, którzy przyczynili się do walki z zaniedbanymi chorobami tropikalnymi (neglected tropical diseases), występującymi w populacji strefy klimatu gorącego – dodaje prof. Korzeniewski.
W rejonach endemicznych malarii żyje ok. 40 proc. ludności świata, czyli 2,8 mld. Każdego roku na zimnicę choruje od 300 do 500 mln osób, z czego 2-3 mln umiera (w tym mln dzieci poniżej 5. r.ż.). W krajach wysoko uprzemysłowionych (Ameryka Północna, Europa Zachodnia) rocznie odnotowuje się ok. 10 tys. zarażeń importowanych z rejonów występowania choroby, głównie z Afryki subsaharyjskiej i Azji Południowo-Wschodniej. W Polsce z powodu malarii leczonych jest 20-30 osób rocznie, głównie turystów wracających z rejonów endemii. Sporadycznie spotykane są również przypadki tzw. malarii lotniskowej lub portowej. Naukowcy zwracają uwagę, że również w Europie coraz częściej pojawiają się niektóre tropikalne choroby. Według najnowszych prognoz malaria może dotrzeć do Wielkiej Brytanii w ciągu kilkudziesięciu lat.
To pokazuje, jak istotne jest docenienie badaczy, którzy znaleźli lek na choroby, które są dziś zagrożeniem dla całego świata.