Idealna klinika
Przepis na superszpital
Opracowała Iwona Dudzik
Instytut Kardiologii im. Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie broni pozycji lidera wśród placówek kardiologicznych.
W rywalizacji na czołowych miejscach liczy się duet – właśnie zwycięski Instytut Kardiologii i Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Od lat prezentują swoje dokonania, szkolą i edukują – to wszystko mobilizuje i inne kliniki.
Na trzecim miejscu znalazł się Krakowski Szpital Specjalistyczny im. Jana Pawła II. Tuż za podium są I Katedra i Klinika Kardiologii WUM oraz Oddział Kardiologii Szpitala Grochowskiego im. dr. med. Rafała Masztaka w Warszawie.
Ranking, po kilkuletniej przerwie, zachęceni głosami czytelników organizujemy po raz trzeci. W świecie naszpikowanym krytyką i pełnym szukania cudzych błędów chcemy pokazać pozytywne możliwości. Idealna Klinika to miejsce, o którym często myślimy. Szczęście, jeśli dla nas jest to aktualne miejsce pracy. Ale jeśli nie tu, to gdzie chciałbym pracować? A jeśli myślę o zmianie, jaki adres przychodzi mi do głowy? Gdzie mógłbym realizować swoje ambicje? Wykorzystać wiedzę i doświadczenie, spotkać przyjazny zespół…
Prezentujemy ranking dotyczący kardiologii. Pytamy też dyrektora zwycięskiej placówki, jaki jest jego przepis na superszpital.
W kolejnych numerach zaprezentujemy ścisłą czołówkę z innych specjalności.
Dr hab. med. Tomasz Hryniewiecki, prof. nadzw. IK, dyrektor Instytutu Kardiologii im. Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie:
Przez lata Instytut Kardiologii uchodził za najlepsze miejsce zdobywania doświadczenia zawodowego przez kardiologów. Obecnie świetnych ośrodków jest wiele, dlatego utrzymanie się na szczycie nie jest łatwe. Staramy się zachować przewagę, oferując wszelkie techniki lecznicze stosowane w kardiologii światowej. Unowocześniamy sprzęt. W tym roku otworzyliśmy najnowocześniejsze w Polsce centrum diagnostyki obrazowej, wyposażone w nowy tomograf, rezonans, gammakamerę i aparaty echokardiograficzne.
Najważniejsi są jednak ludzie. W instytucie zawsze było wielu doświadczonych lekarzy, ale także i rezydentów – obecnie jest ich prawie 70. Chętnych do odbycia u nas rezydentury jest tak wielu, że możemy wybrać najlepszych. Dlatego poziom szkolących się jest bardzo wysoki. Obserwując ich, widzę, że większość chciałaby zostać w instytucie, co nie jest możliwe. Możemy wybrać tylko część, na pozostałych jednak czekają inne ośrodki.
Obecność młodych lekarzy jest dla nas bardzo ważna, bo instytut jest także silną placówką naukową, musi otwierać się na światowe nowości oraz mieć świeże podejście i zapał do prowadzenia własnych badań. Jesteśmy też ważnym ośrodkiem dydaktycznym – organizujemy liczne kursy i konferencje dla lekarzy z Polski i z zagranicy, np. w styczniu odbyły się międzynarodowe warsztaty ablacyjne.
Do postępu przyczynia się także rywalizacja między kardiochirurgami i kardiologami. Kardiolodzy depczą po piętach kardiochirurgom, wykonując coraz więcej zabiegów metodami przeznaczyniowymi: wszczepianie i plastyka zastawek, angioplastyka tętnic wieńcowych. Z drugiej strony także chirurdzy starają się proponować zabiegi kardiochirurgiczne o mniejszej inwazyjności.
Ważna jest atmosfera w miejscu pracy. Prof. Maria Hoffman, organizatorka i pierwszy dyrektor instytutu, zadbała, aby cały zespół był życzliwy i pełen serca w stosunku do pacjentów. Standard ten jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. To nas wyróżnia, szczególnie w czasach, gdy coraz krócej pacjenci przebywają w szpitalu, coraz więcej jest dokumentacji, a coraz mniej czasu na kontakt z chorym.
Naszym sposobem na wyróżnienie się i przewagę nad innymi ośrodkami jest to, że stawiamy na najbardziej skomplikowane procedury w kardiologii i kardiochirurgii, na które w starzejącym się społeczeństwie jest coraz większe zapotrzebowanie, a które w innych miejscach wciąż są mało dostępne. W ubiegłym roku wykonaliśmy 42 przeszczepienia serca – najwięcej w Polsce. Oprócz tego specjalizujemy się w zabiegach wad zastawkowych i wrodzonych. Wykonujemy też zabiegi polegające na wspomaganiu lewokomorowym, czyli zastosowaniu sztucznych komór. W ubiegłym roku wszczepiliśmy jako pierwsi w Polsce jedno z najnowocześniejszych takich urządzeń na świecie – pompę HeartMate III. Kolejna dziedzina, w której jesteśmy liderem, to elektrofizjologia. Wykonujemy wszystkie najbardziej skomplikowane zabiegi ablacji i elektroterapii, także u chorych po wcześniejszych nieskutecznych procedurach wykonanych w innych ośrodkach.
Tym, co najbardziej by nam się przydało, aby udoskonalić warunki pracy, jest rozbudowa instytutu związana z jego najbardziej zaawansowaną i deficytową działalnością, taką jak: przeszczepianie serca, wspomaganie lewokomorowe za pomocą sztucznych pomp czy ablacja zaburzeń rytmu.