Bez mojej zgody
In vitro wciąż pod znakiem zapytania
Joanna Pluta
Nadal nie wiadomo, co dalej z projektem finansowania przez samorząd Bydgoszczy procedury zapłodnienia metodą in vitro. Parę miesięcy temu po burzliwej dyskusji na sesji rady miasta [radni PiS zapowiadali, że do realizacji projektu nie dopuszczą – przyp. red.] projekt pilotowany przez bydgoską Nowoczesną, a wspierany przez władze miasta, trafił do AOTMiT. Ta jednak odmówiła wydania opinii. Chodzi o drobnostkę. – Pod obywatelskim projektem powinien złożyć podpis nie przewodniczący bydgoskiej rady miasta, ale prezydent lub któryś z jego zastępców – informował Michał Grzybowski, dyrektor biura poselskiego Michała Stasińskiego, posła Nowoczesnej.
– Wszystko odbyło się zgodnie z ustawą – odpowiadają urzędnicy. – Prawo do pozyskania opinii od AOTMiT ma właśnie rada miasta Bydgoszczy.
– Obawiam się, że ten „błąd formalny” jest graniem na zwłokę – mówi przewodniczący rady, dr Zbigniew Sobociński. – Parę miesięcy temu zmienił się skład AOTMiT. Pracują tam teraz nowi ludzie, którzy między innymi pozytywnie zaopiniowali naprotechnologię jako skuteczną metodę leczenia niepłodności. Moim zdaniem nie ma co się spodziewać pozytywnej opinii.
– Najzabawniejsze jest w tym wszystkim to, że agencja ma jedynie ocenić finansowanie programu prozdrowotnego, a nie, czy to ich zdaniem jest etyczne, czy nie – dodaje dr Sobociński.
Jednak zgodnie z wymogami agencji, projekt został już podpisany przez prezydenta Bydgoszczy. Co, jeśli ostatecznie opinia i tak będzie negatywna? – Szczerze mówiąc, niczego innego się nie spodziewam – mówi dr Sobociński. – Ale nie poddamy się. W takiej czy innej formie projekt chcemy realizować i będziemy do tego dążyć. Jeśli zajdzie taka potrzeba, zostanie napisany nowy.
Projekt „Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego – In vitro dla mieszkańców Bydgoszczy w latach 2016-2019” zainicjowała kilka miesięcy temu bydgoska Nowoczesna, po tym jak nowa władza wygasiła rządowy program finansowania tej metody. O komentarz do tego, co dzieje się z projektem, poprosiliśmy Michała Stasińskiego. – Warto pamiętać, że opinia agencji nie jest wiążąca. Nawet gdy będzie negatywna, można wprowadzić projekt w życie. AOTMiT musi zgłosić swoje uwagi, ale miasto nie musi ich przecież uwzględniać – tłumaczy.
O realizację projektu pyta coraz więcej par, dla których możliwość skorzystania z dofinansowania to jedyna szansa na staranie się o dziecko.