Transplantologia
Analiza dawców
Ewa Podsiadły-Natorska
Konsultacja medyczna: lek. Robert Trześniewski
– Nasz oddział od samego początku jest aktywny w zakresie donacyjnym. Wcześniej było to mniej sformalizowane, bo nie zatrudnialiśmy koordynatorów transplantacyjnych, więc zajmowali się tym anestezjolodzy – mówi lek. Robert Trześniewski, specjalista anestezjologii i intensywnej terapii, który funkcję koordynatora transplantacyjnego w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym pełni od 2011 roku – od czasu powstania Narodowego Programu Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej na lata 2011-2020. W ramach programu w całym kraju zatrudniono kilkuset koordynatorów (na koniec 2015 roku było ich 215).
Na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii leczy się rocznie ok. 300 chorych. – Niektórych udaje się uratować, niektórych niestety nie. W tym drugim przypadku, gdy tylko jest taka możliwość, podejmujemy próbę zidentyfikowania potencjalnego dawcy, przeprowadzenia diagnostyki śmierci mózgowej i zgłoszenia do Poltransplantu – wyjaśnia Robert Trześniewski.
Radomski szpital znajduje się wśród 20 najbardziej aktywnych donacyjnie lecznic w Polsce. Ta aktywność od wielu lat w MSS utrzymuje się na wysokim poziomie. W 2016 roku placówka miała 9 dawców – podejrzenie śmierci mózgu stwierdzono w 17 przypadkach, w 11 śmierć mózgu potwierdzono. Pobrano 30 narządów: 18 nerek, 7 wątrób, 3 serca, płuco i trzustkę. Statystycznie od jednego dawcy uzyskano średnio 3,3 narządu – 88 proc. wszystkich pobrań to pobrania wielonarządowe. W 2015 roku w MSS dawców było 6, w 2014 roku – 12. Robert Trześniewski porównuje: największe szpitale kliniczne, które zgłaszają najwięcej dawców, mają ich ok. 20 lub niewiele ponad 20. – Uśredniając, my mamy ok. 10 dawców rocznie – mówi koordynator transplantacyjny w MSS.
Dawcy to niejednorodna grupa. Organy pobierane są zarówno od niemowląt (kilkumiesięcznych), jak i od osób w podeszłym wieku (nawet po 80. r.ż.). – O pobraniu narządu do przeszczepu decyduje wiek biologiczny. Zawsze oceniamy narządy pod kątem ich funkcjonalności, zatem wiek metrykalny ma mniejsze znaczenie – tłumaczy Robert Trześniewski.
Pierwszą grupę dawców stanowią pacjenci po urazach wielonarządowych czy po izolowanych urazach mózgowo-czaszkowych – ok. 30-40 proc. – Liczba takich urazów maleje przede wszystkim dlatego, że wypadków jest mniej niż kiedyś – zaznacza Robert Trześniewski.
Druga, coraz większa grupa to chorzy z różnymi patologiami wewnątrzczaszkowymi naczyń mózgowych, takimi jak tętniaki mózgu. – W wyniku pęknięcia tętniaka czasem dochodzi do masywnego obrzęku mózgu i śmierci, więc taki chory może zostać dawcą. Z tej grupy mamy ich najwięcej. Dzieje się tak choćby dlatego, że miażdżyca to choroba cywilizacyjna i dotyczy wielu osób – mówi koordynator transplantacyjny w MSS.
Trzecia grupa to chorzy po nagłym zatrzymaniu krążenia, gdy dochodzi do długotrwałego zatrzymania akcji serca; w takiej sytuacji istnieje ryzyko rozwinięcia się złośliwego obrzęku mózgu, który nie poddaje się leczeniu, i taki chory może się stać dawcą. Zatrucia również mogą doprowadzić do obrzęku mózgu.
Przeżycia organów i skuteczność transplantacji sięgają 80-90 proc. Liczba narządów, które udaje się pobrać, jest jednak wciąż niewystarczająca w stosunku do potrzeb. Na krajowej liście oczekujących (stan na 31 grudnia 2016 r.) jest 1706 osób. Najwięcej, bo ponad tysiąc chorych, czeka na nerkę. Druga najliczniejsza grupa to pacjenci, którzy potrzebują nowego serca (ponad 380). Trzecia – czekający na wątrobę (ponad 170).
Radomski MSS jest szpitalem donacyjnym. – Identyfikujemy dawców, zgłaszamy ich do Poltransplantu, natomiast przeszczepianie odbywa się w klinikach lub oddziałach, które mają do tego uprawnienia i pozwolenie ministra zdrowia. Samo pobieranie narządów odbywa się u nas, choć tych pobrań dokonują zespoły z klinik transplantologicznych – wyjaśnia koordynator.
Postęp transplantacyjny jest w Polsce ogromny. Rozwinięto wiele technik, dzięki którym można było dokonać m.in. przeszczepu twarzy, kończyny górnej, przeszczepień łańcuchowych czy krzyżowych nerek. Mimo to transplantacje nadal budzą wiele kontrowersji. – Słychać głosy, że to eksperymentalna metoda leczenia, co nie jest prawdą. Istnieją też wątpliwości dotyczące procedury orzekania śmierci mózgowej. Tymczasem jeśli my, lekarze, czy komisja orzekająca mamy jakiekolwiek wątpliwości, odstępujemy od stwierdzenia zgonu – zaznacza Robert Trześniewski.