ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Prawo
Diagnoza spóźniona o 12 godzin
Lek. med. Radosław Drozd
Zapraszamy do lektury tekstów w Dziale Prawnym. Oto problemy, które analizujemy:
- Są standardy? To o nich pamiętaj.
- Pacjent prosi o zaświadczenie. W jakiej sytuacji możesz odmówić?
- Podatki: Dziecko, czyli ulga podatkowa. Błąd umyślny – trudny do udowodnienia. Decyzje podatkowe są kierowane do wspólników spółki cywilnej.
Chorująca na miażdżycę i nadciśnienie tętnicze 50-letnia otyła kobieta w godzinach wieczornych źle się poczuła i postanowiła wezwać karetkę pogotowia. Jako przyczynę podała podwyższone ciśnienie tętnicze (200/115 mm Hg), które zmierzyła aparatem nadgarstkowym. W późniejszych zeznaniach twierdziła również, że zgłaszała bóle w klatce piersiowej, ale takiej informacji nie odnotowano w dokumentacji pogotowia.
Do pacjentki przybyła karetka z lekarką, która zbadała ją, nie stwierdziła żadnych niepokojących objawów, zmierzyła ciśnienie tętnicze (160/90 mm Hg). Wpisała w dokumentacji, że pogorszenie samopoczucia pacjentki wiązało się ze stresującą sytuacją – kłótnią z mężem.
Podstawą prawidłowego postępowania lekarskiego jest odpowiedni moment postawienia trafnej diagnozy i rozpoczęcia adekwatnego leczenia. Jakiekolwiek opóźnienia, jeżeli powodują zmniejszenie szans pacjenta na najskuteczniejsze, możliwe w jego sytuacji leczenie, mogą stanowić podstawę pociągnięcia lekarza do odpowiedzialności. Oczywiście na realizację tej najszybszej ścieżki nie zawsze pozwala zdrowie pacjenta albo dostęp do metod diagnostyki lub leczenia. Jednak w wielu sytuacjach zarówno diagnoza, jak i niezbędne dalsze postępowanie są dość oczywiste, a przyczyna nieskuteczności leży w zaniechaniu lekarza lub lekarzy. Szczególnie wyraźnie skutki takich błędów ujawniają się w przypadku schorzeń, w których są szczegółowe standardy postępowania, czego dobrym przykładem będzie diagnostyka i leczenie ostrych zespołów wieńcowych.
W ramach leczenia podała kaptopryl pod język oraz zastrzyk domięśniowy z hydroksyzyny. Następnego dnia pacjentka czuła się dobrze, ale wieczorem znów, jak później twierdziła, zaczęła odczuwać bóle w klatce piersiowej. Ponownie wezwała karetkę. Dyspozytorka przyjęła wezwanie, jako powód wpisując jednak tylko „wysokie ciśnienie tętnicze”. Po pierwszym telefonie pacjentka dzwoniła jeszcze raz z pytaniem, czy karetka już wyjechała. Traf chciał, że w dyspozytorni znajdowała się wówczas ta sama lekarka, która wcześniej była u pacjentki. Po przekazaniu telefonu przez dyspozytorkę rozpoczęła rozmowę: „I co, znowu się pani zdenerwowała?”, a po uzyskaniu potwierdzenia oznajmiła, że w takim razie pogotowie nie przyjedzie, ale jeśli kobieta chce, może wziąć taksówkę i przyjechać do ambulatorium. Pacjentka jednak w tym dniu nie przyjechała. Nie miała również możliwości od razu następnego dnia udać się do lekarza POZ, gdyż działo się to w czasie długiego weekendu. W związku z tym „przemęczyła się”, przyjmując leki obniżające ciśnienie tętnicze i ogólnie dostępne leki przeciwbólowe.