Profilaktyka

Meningokoki – inwazja, którą trzeba opanować

O szczepieniach, wytycznych i ostrożności z prof. dr. hab. med. Jackiem Wysockim, kierownikiem Katedry i Zakładu Profilaktyki Zdrowotnej Wydziału Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, rozmawia Anna Hucko

Sposród 13 istniejących, interesuje nas pięć, ze względu na ich rolę w patologii człowieka. W Polsce, podobnie jak w całej Europie, mamy najczęściej do czynienia z zakażeniami wywołanymi przez meningokoki z serogrupy B i C, dodatkowo w Europie Północnej występuje serogrupa Y, tak samo jak w USA. Na Bliskim Wschodzie najczęstsza jest W135, a w Afryce Subsaharyjskiej A. Występują pomiędzy nimi znaczące różnice antygenowe, co oznacza w praktyce, że ktoś, kto ma odporność na bakterie z grupy B, może zachorować z powodu zakażenia bakteriami z grupy C. U niemowląt i małych dzieci w Polsce najczęściej chorobę inwazyjną wywołują meningokoki z serogrupy B, w starszych grupach wiekowych odpowiadają tylko za połowę zakażeń, drugie tyle powodują bakterie z grupy C.

Small wysocki jacek002x opt

prof. dr hab. med. Jacek Wysocki

MT: Od niedawna jest dostępna szczepionka przeciwko meningokokom z grupy B, ale podobnie jak ta przeciw ACWY, nie jest obowiązkowa.


prof. Jacek Wysocki:
Stanowiska poszczególnych krajów, czy należy wprowadzić szczepienie do kalendarza, zależą od częstości zachorowań. W Polsce wynosi ona ok. 0,5 na 100 tys. osób, a szczepienia masowe uważa się za celowe, jeżeli zapadalność przekracza jeden przypadek na 100 tys. Niemniej zalecamy szczepienie przeciw meningokokom z uwagi na korzyść indywidualną – ochronę przed zakażeniem, choć, jak wiadomo, bez szerokiej akcji edukacyjnej trudno jest je spopularyzować.


MT: Szczepienie przeciw pneumokokom również nie jest obowiązkowe, a zachorowań jest znacznie więcej.


J.W.:
Szczepienie przeciwko pneumokokom zostało wprowadzone do Programu Szczepień Ochronnych na rok 2017 jako obowiązkowe dla dzieci urodzonych po 31 grudnia 2016 roku. Zakażenia pneumokokowe występują zdecydowanie częściej, ale przebiegają mniej gwałtownie. Zakażenia meningokokowe mają bardzo dynamiczny przebieg, często kończą się zgonem w ciągu 24 godzin od początku choroby. Średnio w ciągu roku mamy w Polsce ok. 200 przypadków inwazyjnej choroby meningokokowej (IChM) i około 1000 przypadków inwazyjnej choroby pneumokokowej (IChP).


MT: Czy pana zdaniem wytyczne PZH w zakresie profilaktyki zakażeń meningokokami są wystarczające?


J.W.:
PZH zaleca, by niemowlęta najpierw szczepić przeciwko meningokokom z serogrupy B, potem C. Możliwa jest również inna opcja, czyli zamiast szczepionki przeciwko C, podać szczepionkę czterowalentną przeciw ACWY. Na chwilę obecną, biorąc pod uwagę zagrożenie epidemiologiczne, te zalecenia są wystarczające.


MT: Z jakimi postaciami klinicznymi zakażenia meningokokami mamy najczęściej do czynienia?


J.W.:
Dwie główne postaci to inwazyjna choroba meningokokowa z zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych oraz bez zapalenia opon, której przebieg jest na ogół cięższy. Inne, jak chociażby zapalenie ucha środkowego czy zapalenie płuc, to margines zachorowań.


MT: Jaki jest przebieg pierwszych 24 godzin choroby? Na co szczególną uwagę powinien zwrócić lekarz pierwszego kontaktu?


J.W.:
Dziecko zaczyna chorować nagle, pojawia się wysoka gorączka, jest apatyczne, robi złe wrażenie jeśli chodzi o stan ogólny. Alarm stanowi pojawienie się zmian wybroczynowych na skórze, nawet jeśli są pojedyncze, gdyż na ogół szybko ich przybywa. Kontakt z dzieckiem jest coraz trudniejszy, aż do całkowitej utraty przytomności. Dziecko, u którego podejrzewa się sepsę, musi zostać natychmiast skierowane do szpitala, powinno być transportowane przez zespół ratownictwa medycznego, lekarz nie powinien pozwalać rodzicom, żeby sami zawozili dziecko na SOR. Ponadto lekarz pierwszego kontaktu, w szczególności jeśli transport do szpitala może trwać dłużej niż kilka minut, powinien podać jedną dawkę ceftriaksonu. To może uratować dziecku życie. Leczenie powinno zacząć się już na oddziale ratunkowym od podania antybiotyków. Na szczęście meningokoki reagują na antybiotyki z grupy penicylin i cefalosporyn. Trzeba się liczyć z tym, że dziecko trafi na OIOM. W niektórych przypadkach dochodzi też do niewydolności nadnerczy.


MT: Czy pana zdaniem świadomość ryzyka, jakie niesie za sobą inwazyjna choroba meningokokowa, jest wystarczająca?


J.W.:
Wśród lekarzy rodzinnych tak, znają specyfikę tej choroby. Jeśli nie promują szczepień, to ze względu na fakt, że IChM nie występuje często. Rodzice natomiast zaczynają zdawać sobie sprawę z ryzyka, jeśli wydarzy się tragedia nagłośniona przez media. Wtedy przychodzą do lekarza częściej i od razu chcą szczepić dziecko.


MT: Czy w przypadku większości tragedii, o których pan wspomniał, jest rzeczywiście tak, że to system nie zadziałał?


J.W.:
Media wydają łatwe wyroki – dziecko rano dostało gorączki, a po południu już nie żyło. Pewnie pracownicy ochrony zdrowia popełnili błędy. Bardzo gwałtowny przebieg choroby i wysoka śmiertelność należą do typowego obrazu choroby. W najbogatszych krajach, które zdecydowanie więcej środków niż Polska przeznaczają na leczenie i szczepienia, śmiertelność sięga 20-30 proc.

Do góry