Powitanie

Przerysowane?

Iwona Konarska

Small img 3400 kolor  opt

Iwona Konarska

Coraz powszechniejsze jest przekonanie pacjentów, że lekarz służy tylko do postawienia diagnozy. O tym, czy jest ona słuszna, chory – często wraz ze swym znachorem – zdecyduje sam. Oczywiście lekarz nie jest całkiem zmarginalizowany, może również zaproponować leki. Ale wypisana recepta będzie leżeć w szufladzie na czarną godzinę, bo pacjent po studiach medycznych w internecie lepiej wie, co go postawi na nogi. Za to pacjent nigdy nie odrzuci zwolnienia z pracy – trzeba przyznać, że jego wypisanie to jedyny przyczółek, na którym lekarz jest jeszcze mile widzianym monopolistą.

Przerysowane? Po lekturze rozmowy z dr. Pawłem Grzesiowskim „Coraz powszechniejszy nihilizm medyczny” wydaje się, że taka będzie niedługo nasza przyszłość. Na razie lekarze reagują różnie – kiedy w Białogardzie rodzice nowo narodzonego dziecka nie zgodzili się na szczepienia, poszli do sądu. Inni mówią – nie, to nie.

Dzisiaj pacjent coraz mniej rozmawia z lekarzem, po prostu zabiera stertę wyników i idzie w Polskę. Wychodzi od dość sceptycznego człowieka, który straszy, że trzeba przestać palić, nie ukrywa, że terapia będzie długa, a skutek niepewny. Idzie tam, gdzie trzeba płacić z ręki do ręki, a perspektywa jest od razu jaśniejsza. O tym wszystkim uprzejmie informuje lekarza. Wróci do niego na ostatnich nogach. W domu pozostawi niezaszczepione dziecko. I kto mu zabroni.

Dawno temu wydaliśmy wojnę paternalizmowi w medycynie. Pacjent miał być partnerem, miał mieć ostateczny głos przy wyborze metody leczenia. Ta szlachetna idea zamieniła się w karykaturę, w której lekarz może tylko prosić pacjenta, żeby zaczął się leczyć.

Przerysowane?

Do góry