ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Bez mojej zgody
Chirurdzy powinni się poddać ocenie
O tym, dlaczego chirurgia odpowiada za złe wyniki leczenia nowotworów w Polsce, mówi prof. dr hab. med. Adam Dziki, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej i Kolorektalnej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Wojskowej Akademii Medycznej – Centralny Szpital Weteranów w Łodzi.
Opracowała: Iwona Dudzik
O tym, dlaczego chirurgia odpowiada za złe wyniki leczenia nowotworów w Polsce, mówi prof. dr hab. med. Adam Dziki, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej i Kolorektalnej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Wojskowej Akademii Medycznej – Centralny Szpital Weteranów w Łodzi.
W Polsce jest przyjęte, że każdy chirurg ogólny, zwłaszcza onkologiczny, jest odpowiednio przygotowany do wykonywania operacji onkologicznych i może się ich podejmować. Statystyki pokazują jednak, że mimo podobnej zapadalności w leczeniu nowotworów nasze wyniki znacznie odbiegają od średniej europejskiej – o ok. 10-13 proc. W przypadku schorzeń, którymi się zajmuję, czyli nowotworów złośliwych jelita grubego, odbytnicy i odbytu, umieralność wynosi 30,5 na 100 tys. mężczyzn i 15,4 na 100 tys. kobiet, podczas gdy w Europie odpowiednio 24 i 13,6 na 100 tys. Z takim wynikiem jesteśmy na szarym końcu w Europie, za nami jest tylko Bułgaria. Co gorsza, kilkunastoprocentowa różnica utrzymuje się od wielu lat.
Uważam, że za taki stan odpowiada chirurgia, ponieważ jest ona główną i decydującą metodą leczenia w przypadku tych nowotworów. To ona przesądza o powodzeniu terapii. Źle przeprowadzonej operacji nowotworu nie można poprawić, za pierwszym razem musi być wykonana perfekcyjnie. W Polsce wyposażenie technologiczne oddziałów chirurgicznych często nie odbiega od zachodnich standardów. Mimo to brak odpowiedniego wyszkolenia polskich chirurgów nie pozwala na pełne wykorzystanie nowoczesnych metod leczenia.
Jakość pod kreską
Statystyki wskazują, że poziom wykonywanych operacji nie jest zadowalający. Wraz z moimi kolegami z innych ośrodków niejednokrotnie udzielaliśmy pomocy chorym, którym wcześniej gdzieś w Polsce wycięto guz niedoszczętnie. Dość często trafiają też chorzy z innymi powikłaniami, np. nieszczelnymi zespoleniami.
Jak widać w statystykach, problem niedostatecznej jakości operacji onkologicznych w Polsce dotyczy także innych nowotworów: trzustki, żołądka, przełyku i in. Nie jest przypadkiem, że w schorzeniach leczonych innymi metodami niż chirurgia, np. w nowotworach krwi lub układu chłonnego – wyniki się poprawiły i są już bardzo zbliżone do średniej europejskiej.
Operacja – żaden problem
Moim zdaniem problem bierze się stąd, że tego typu operacje wykonuje się na niemal na wszystkich oddziałach chirurgii w Polsce. Dlaczego tak jest? Niektóre oddziały chirurgiczne z trudem wypełniają kontrakt. Nie odsyłają więc chorych z nowotworami do szpitali wyspecjalizowanych w leczeniu nowotworów konkretnych narządów, ale same podejmują się operacji. Przecież teoretycznie każdy oddział może takich pacjentów leczyć. To się opłaca, ponieważ zwykle są to rozległe resekcje, za które oddział chirurgii otrzymuje więcej pieniędzy niż za drobne zabiegi chirurgiczne.