ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Prawo
Śmierć dziecka – gdy poglądy rodziców mają znaczenie
Lek. Radosław Drozd
Niezależnie od przyczyn i okoliczności, zgon małego dziecka zawsze jest zdarzeniem tragicznym. W sytuacjach, gdy do dramatu dochodzi niespodziewanie, takie przypadki są szeroko nagłaśniane w mediach.
Często pada pytanie, czy musiało do tego dojść.
Analizując ex post przebieg zdarzeń, wskazuje się na zaniedbania lub niewykorzystane możliwości uniknięcia nieszczęścia. Jeżeli nie jest to zgon gwałtowny, ale spowodowany przyczynami chorobowymi, zarzuty formułowane są również wobec personelu ochrony zdrowia, najczęściej w formule: „Dlaczego lekarze wcześniej nie postawili prawidłowej diagnozy?”.
Każdy przypadek jest jednak inny, inne przyczyny prowadzą do tragicznych skutków, z tych lub innych względów ograniczone bywają również możliwości wcześniejszej diagnostyki stanu dziecka, pozwalające na postawienie prawidłowego rozpoznania i wdrożenie skutecznego leczenia.
W niniejszym artykule chciałbym przedstawić dwa przypadki zakończone zgonem kilkuletnich dzieci. Okoliczności poprzedzające zejście śmiertelne były całkowicie odmienne, jednocześnie rzeczywista przyczyna zgonu była w obu przypadkach podobna. Mimo różnego przebiegu i szans na zapobiegnięcie tragicznemu skutkowi, w obu przypadkach nie udało się im zapobiec.
Historia trzyletniego chłopca
Na sekcję trafiły zwłoki niespełna trzyletniego chłopca. Z doniesienia prokuratora wynikało, że kilka dni wcześniej u dziecka wykryto owsiki. Następnego dnia matka, bez konsultacji z lekarzem, podała dziecku lek przeciwpasożytniczy pyrantel, a po czterech dniach rano kolejny – albendazol w zawiesinie. Tego samego dnia w godzinach popołudniowych do dziecka wezwano pogotowie ratunkowe, na miejscu przeprowadzono godzinną akcję reanimacyjną, przywracając czynności życiowe. Następnie śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportowano je do miejscowego szpitala wojewódzkiego, w którym w godzinach nocnych dziecko zmarło.
Z zapisów lekarza w karcie medycznych czynności ratunkowych wynikało m.in., że dziecko do tej pory było nieszczepione, nieleczone, bez bilansów, miało „…czystą książeczkę zdrowia. Matka leczyła dziecko samodzielnie, za pomocą preparatów otrzymywanych od koleżanki z apteki”. Po podaniu leków nie było żadnych niepokojących objawów, dopiero po południu u dziecka wystąpiło nagłe pogorszenie stanu zdrowia z dusznością i utratą przytomności. Przybyły zespół ratownictwa medycznego stwierdził nagłe zatrzymanie krążenia (NZK) w mechanizmie aktywności elektrycznej bez tętna, a następnie asystolii.