BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Pionierskie zabiegi
Pierwszy w Polsce zabieg krioablacji nowotworu płuca
Anna Jarosz
Konsultacja medyczna: dr n. med. Grzegorz Rosiak
Pacjent, u którego przeprowadzono zabieg krioablacji, ma bogatą historię medyczną. W przeszłości, z powodu raka wątrobowokomórkowego, przeszedł przeszczepienie wątroby. Transplantacja przebiegła pomyślnie, ale po pięciu latach w płucu pojawił się mały (8 mm) przerzut tego nowotworu.
− Przeszłość medyczna pacjenta stanowiła jeden z powodów, który wpłynął na decyzję o wyborze krioablacji jako metody leczenia. Dodatkowym argumentem była niepełna wydolność jego nerek. Dlatego zdecydowaliśmy, że małoinwazyjny zabieg będzie najmniej obciążający w tej sytuacji – mówi dr n. med. Grzegorz Rosiak.
Lekarzom, którzy przeprowadzili krioablację nowotworu płuca, przyświecał jeszcze jeden cel. Ponieważ przerzut pojawił się po pięciu latach, istniało ryzyko, że z czasem może wystąpić kolejny. Gdyby pacjent teraz przeszedł klasyczną operację, usunięto by w jej trakcie część płuca. Przy następnym przerzucie przeprowadzenie kolejnej interwencji chirurgicznej mogłoby być niemożliwe. Oznacza to, że mężczyzna utraciłby szanse na dalsze leczenie. Natomiast wykonanie krioablacji nie zamyka drogi do innych opcji terapeutycznych.
Przebieg zabiegu – gdzie i kiedy wkłuć igłę
W leczeniu guzów płuca wykorzystuje się dwie metody radiologii interwencyjnej. Jedną jest termoablacja, a drugą krioablacja. W pierwszej metodzie do zniszczenia guza używa się bardzo wysokiej temperatury, a w drugiej bardzo niskiej.
− Wybraliśmy krioablację, ponieważ jest ona delikatniejsza w stosunku do tkanek otaczających guzek. Guzek znajdował się w okolicy szczeliny międzypłatowej, która składa się z blaszek opłucnej, bardzo wrażliwych na działanie wysokiej temperatury. Naszym celem było oszczędzenie tych struktur – wyjaśnia dr Rosiak.
Podczas zabiegu pacjent był w znieczuleniu ogólnym. Pod kontrolą tomografu komputerowego wprowadzono do guzka dwie igły, aby otoczyć guz i mieć stuprocentową pewność, że podczas zabiegu zostanie zniszczony. Nakłuto obwodowe części guza, co umożliwiło jego unicestwienie. W krioablacji niską temperaturę uzyskuje się poprzez przepuszczenie przez igły szlachetnego gazu – argonu. Na końcu igły temperatura może dochodzić do -120°C, ale w obrębie guza sięga -40°C. Taka temperatura wystarcza do zniszczenia komórek nowotworowych. Działanie niską temperaturą przebiega w cyklach. W praktyce wygląda to tak, że guz jest zamrażany przez np. 7 minut, następnie rozmrażany przez 3 minuty. Procedurę powtarza się kilka razy, aby się upewnić, że guz będzie doszczętnie zniszczony. Komórki nowotworowe giną podczas rozmrażania. Kolejne ich zamrożenie daje pewność, że żadna komórka nowotworowa nie przetrwała.