ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Praktyka lekarska
Biegunka podróżnych, nie tylko w tropikach
Medical Tribune: Co to jest biegunka podróżnych?
Dr n. med. Piotr Kajfasz: Biegunka podróżnych, jak sama nazwa wskazuje, ma związek z podróżowaniem i jest to najczęstsza przypadłość chorobowa turystów. Szacuje się, że 30-70% osób wyjeżdżających do krajów o niskich standardach sanitarno-epidemiologicznych (są to przede wszystkim kraje klimatu gorącego, wilgotnego, tropikalnego) w ciągu miesiąca pobytu doświadcza większego lub mniejszego epizodu biegunkowego. Przy czym 70% dotyczy podróżnych wyjeżdzających na subkontynent indyjski – do Indii, Bangladeszu i krajów sąsiadujących. Biegunka podróżnych jest samoograniczającą się infekcją u osób zdrowych, mających sprawny układ odpornościowy, u których trwa 3-5 dni i nie wymaga szczególnego postępowania terapeutycznego poza dietą lekkostrawną, dodatkowym nawodnieniem i uzupełnieniem elektrolitów. Jeżeli dotyczy osoby młodej, bez otyłości, cukrzycy, innych schorzeń przewlekłych, to zdrowy organizm daje sobie radę z tą przypadłością. Natomiast ok. 20% osób z biegunką podróżnych musi 1-2 dni spędzić w łóżku, z reguły jest to łóżko hotelowe; 40% jest zmuszonych zmodyfikować plan aktywności wakacyjnej, tzn. jeśli ktoś wykupił wycieczkę fakultatywną, gdzie dostęp do sanitariatów jest ograniczony, to ją zazwyczaj odwołuje albo przenosi na inny termin. Przyjmuje się, że 1% osób z biegunką podróżnych wymaga hospitalizacji.
Największy problem stanowią tzw. późne powikłania infekcji jelitowych, czyli kłopoty zdrowotne po przebyciu nawet banalnej biegunki podróżnych. To może być poinfekcyjne zapalenie stawów, które zdarza się dość często u osób mających antygen zgodności tkankowej HLA B27. Osoby te są podatne na reakcje stawowe po różnorakich infekcjach, np. górnych dróg oddechowych, które też się zdarzają w podróży (klimatyzacja nastawiona na zbyt niską temperaturę, a następnie wychodzenie na zewnątrz, gdzie panuje upał). Dość często zdarza się też poinfekcyjny zespół jelita nadwrażliwego, który może się wyciszać przez wiele miesięcy po powrocie, a jego podstawowe objawy to: wzdęcia brzucha, konieczność oddania stolca po każdym (nawet niewielkim) posiłku – zaburza to komfort życia. Wśród rzadszych powikłań wyróżnia się m.in. zapalenie tarczycy bądź zespół Reitera (reaktywne zapalenie stawów).
MT: Co może wywołać biegunkę podróżnych?
P.K.: Za 90% przypadków biegunki podróżnych odpowiada wypicie zanieczyszczonej drobnoustrojami wody lub spożycie skażonych pokarmów − takich, które były przygotowane i/lub przechowywane bez zachowania właściwych standardów higieny. Tylko 10% biegunek w podróży wywołane jest wzmożoną perystaltyką związaną ze stresem, odmienną florą bakteryjną, a także specyfiką lokalnej kuchni, np. używanymi przyprawami. Najczęstszą przyczyną biegunki podróżnych (do 90%) są infekcje wywołane zakażeniami bakteryjnymi. W przeważającej liczbie przypadków dochodzi do zakażenia toksynotwórczą bakterią Escherichia coli, w skrócie ETEC. Infekcje wirusowe są odpowiedzialne za 5-10% zaburzeń jelitowych u podróżujących, a zarażenia pasożytnicze stanowią przyczynę do 5% wszystkich przypadków omawianej przypadłości.
MT: W jaki sposób możemy się zabezpieczyć/ochronić przed biegunką podróżnych, udając się na dłuższe lub krótsze wyprawy?
P.K.: Jest kilka podstawowych zaleceń. Pić wodę przegotowaną lub butelkowaną, szczelnie zamkniętą, uznanych firm. Otwierając napoje gazowane, mamy pewność, że były firmowo zamknięte, poznając to po charakterystycznym odgłosie się syknięcia. Przy napojach niegazowanych nie mamy takiej pewności. Polecam podczas podróży egzotycznych kupować wodę gazowaną i ją odgazować, jeśli ktoś nie lubi gazowanej. Nie korzystać z kostek lodu, które z reguły są sporządzone z wody nieprzegotowanej − prosić o podanie napoju z lodówki, bez kostek lodu. Kelner ma przynieść butelkę i otworzyć ją przy nas. Nie pijemy napoju przyniesionego w szklance. Nie pić soków wyciskanych na ulicy. Nie jeść surowych warzyw, zwłaszcza liściastych. W krajach Azji Południowo-Wschodniej wykorzystuje się jako nawóz ludzkie odchody. Jeżeli nie umyjemy dokładnie warzyw i owoców, to jest duże ryzyko zakażenia bakteryjnego lub inwazji pasożytniczej. Bardzo ważne, by będąc w krajach tropikalnych, spożywać pokarmy po obróbce termicznej, która likwiduje patogeny.
Proszę pamiętać, że np. w krajach afrykańskich zdarzają się przerwy w dostawach prądu. Jeżeli dana restauracja albo sklep nie ma agregatu prądotwórczego albo akumulatora, który utrzymuje stałą temperaturę w lodówce bądź zamrażarce, to w sytuacji rozmrożenia produktów zaistnieją warunki do namnożenia się drobnoustrojów i/lub produkcji toksyn bakteryjnych. W krajach egzotycznych lepiej odmówić sobie jedzenia lodów. Ale trzeba też rozgraniczyć miejsca ryzykowne od w miarę bezpiecznych, bo czym innym jest centrum dużego miasta, gdzie są luksusowe sklepy, pełno turystów, hotele wielogwiazdkowe – tu możemy zamówić sobie lody w kawiarni. Jeśli jednak podróżujemy z plecakiem, to lepiej unikać kupowania produktów mlecznych w małych przydrożnych sklepikach na prowincji albo gdzieś na przedmieściach.
Warto wspomnieć, jakie są normy wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi. Według przepisów polskich (Ministerstwa Zdrowia, Głównego Inspektoratu Sanitarnego) wykładnikiem jest liczba pałeczek grupy Coli w 100 ml. Według tych przepisów woda pitna nie powinna zawierać ani jednej bakterii grupy Coli. Jej obecność świadczy, że doszło do zanieczyszczenia ujęcia wodnego odchodami ludzkimi lub zwierzęcymi. Badano kiedyś wodę w Gangesie, gdzie Hindusi zanurzają się m.in. w celach rytualnych, i tam stwierdzono 1,5 mln E. coli w 100 ml wody. Każda woda z zawartością E. coli nie nadaje się nawet do mycia naczyń, sztućców, owoców itp. Jeżeli pijemy wodę ze studni w kraju afrykańskim lub azjatyckim, to ryzyko wystąpienia infekcji przewodu pokarmowego jest ekstremalnie duże.
Należy też pamiętać, by nie manipulować przy ustach, starać się ich nie dotykać, bo na naszych rękach zawsze są bakterie. Samo przebywanie na dużych europejskich lotniskach, gdzie są podróżni z całego świata, dotykanie balustrad, klamek, pasa transmisyjnego na schodach ruchomych niesie ryzyko zakażenia patogenami wywołującymi infekcje jelitowe.
Biegunka podróżnych ma wiele synonimów. Polacy nazywają ją „zemstą faraona”. Ma to związek z popularnym wśród naszych rodaków kierunkiem podróży do Egiptu czy Tunezji. Inne synonimy tej choroby to: Delhi belly, Bali belly – nazwy wskazują miejsce, gdzie doszło do infekcji.
MT: Czy biegunka podróżnych dotyczy tylko kierunków egzotycznych?
P.K.: Biegunka podróżnych może wystąpić także w Polsce, gdy nie zachowujemy zasad higieny. Natomiast zdarza się to znacznie rzadziej niż w rejonach, o których mówiliśmy. Pamiętajmy, że ani woda z rzeki, ani z jeziora nie jest zdatna do picia. W wielu miejscach za granicą, ale też w Polsce dostępne są publiczne poidełka albo studnie opatrzone napisem: „Woda zdatna do picia”. Wtedy można z niej skorzystać.
Baseny hotelowe to również miejsca, gdzie można zakazić się biegunką podróżnych. Są dwie grupy osób kąpiących się, które mają kłopoty z higieną i kontrolowaniem oddawania moczu i wypróżniania: dzieci oraz ludzie w wieku podeszłym. Bezpieczniej jest wykąpać się w morzu albo w oceanie.
MT: Co robimy, gdy już dopadnie nas biegunka podróżnych?