ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Fitoterapia
Królowa Lawandula i killer Tymianek. Olejkowe leczenie przez wąchanie zamiast antybiotyków
Danuta Pawlicka
Aromaterapia wykorzystuje olejki eteryczne roślin, które zostały zbadane i opisane, a następnie zatwierdzone jako bezpieczne do użytku przez m.in. Europejską Agencję Leków (EMA − European Medicine Agency). Dane zebrane na temat ich bezpiecznego i praktycznego stosowania, stanowiące swoistą encyklopedię wiedzy, zawierają wyłącznie informacje oparte na badaniach fitochemicznych i farmakologicznych. Wręcz niezrozumiały jest brak zainteresowania polskich lekarzy tą dziedziną, której potencjał leczniczy leży niezagospodarowany, ze szkodą dla finansów państwa, a przede wszystkim dla zdrowia pacjentów
Najstarsze wzmianki o wykorzystywaniu nosa i zapachów do leczenia człowieka nie pochodzą z Chin i Egiptu, ale z Mezopotamii, z miasta Assur. Tam na glinianej recepcie z III w p.n.e. odnotowano pismem klinowym skład mieszanki do okadzania: cedr, mirra, żywica, tatarak. Nawet dzisiaj trudno byłoby wnieść zastrzeżenia do tej starożytnej aromaterapii, bo Majmonides, hiszpański medyk żyjący w XII w., nie popisał się zielarską, intuicyjną wiedzą, gdy swoim pacjentom zalecał wdychanie dymu z lulka czarnego (Hyoscyamus nigra). Kilkaset lat później, w III Rzeczypospolitej, grupa polskich nastolatków po lulkowym wziewie wylądowała w szpitalu z objawami silnego zatrucia. Jest ciemna strona tej rośliny, ale jest też jasna, bo w przemyśle farmaceutycznym stanowi ona surowiec ceniony i wykorzystywany w produkcji wielu leków.
W tym miejscu pora przywołać nazwisko Hipokratesa, który nie tylko praktykował aromaterapię w leczeniu swoich pacjentów, ale wymyślił też praktyczny garnek z dziurkami w pokrywce. Wiele jeszcze lat upłynęło, nim pojawiły się wygodniejsze w użyciu inhalatory, m.in. do leczenia oparami opium, bo i w taki sposób w odległej przeszłości radzono sobie z kaszlem. Współczesne aerozolatory ułatwiające inhalację układu oddechowego wprowadził na stałe do lecznictwa prof. dr hab. Jerzy Alkiewicz, uznany za twórcę polskiej szkoły aerozoloterapii. Był wybitnym pediatrą, pulmonologiem i alergologiem. W Poznaniu, gdzie pracował i zmarł w 2005 r., żyją do dzisiaj jego byli studenci, którzy go pamiętają jako lekarza niezwykle oddanego małym pacjentom, wybitnego naukowca i wykładowcę. Praca habilitacyjna profesora nosi znamienny tytuł dla jego badań: „Inhalacyjna postać koncentratu z Allium sativum w eliminacji Candida albicans u dzieci z chorobami układu oddechowego”. To pokazuje główny nurt zainteresowań polskiego lekarza, uznanego autorytetu w kraju i w Europie. On pierwszy badał bezpieczeństwo i właściwości oraz aktywność biologiczną leków stosowanych poprzez inhalacje.