Wywiad pod pretekstem

Marek Tomków: chcemy z lekarzami współpracować, nie konkurować

Farmaceuci mogą odciążyć lekarzy, np. poprzez przejmowanie obowiązków związanych z profilaktyką, szczepieniami bądź monitorowaniem pacjentów z chorobami przewlekłymi. O tym, jak zmienia się współpraca lekarzy z farmaceutami, z Markiem Tomkowem, prezesem Naczelnej Rady Aptekarskiej, rozmawia Iwona Dudzik

Medical Tribune: Farmaceuci zdobywają uprawnienia do wykonywania szczepień, przepisywania recept bądź wykonywania badań diagnostycznych. Dlaczego chcą świadczyć coraz więcej usług zdrowotnych?

Marek Tomków: Nasz zawód zmienia się, tak jest w całej Europie. W Niemczech i Wielkiej Brytanii apteki upadają. Węgry wprowadzają usługi farmaceutów na odległość – zdalne konsultacje dotyczące leków, porady zdrowotne lub e-recepty. W Polsce mamy 37 tys. farmaceutów, z których każdy przeszedł 6 tys. godzin nauki o lekach. To mądrzy, dobrze przygotowani ludzie, którzy mogą służyć pacjentom w znacznie szerszym zakresie niż do tej pory.

MT: Przed pandemią koronawirusa 9 na 10 farmaceutów twierdziło, że szczepienia to ostatnia rzecz, jaką chcieliby robić. Pacjenci też deklarowali, że nie zaszczepiliby się w aptece. Dlaczego teraz farmaceuci stawiają na szczepienia?

M.T.: Gdy zaczął się COVID-19, z dnia na dzień szczepienia weszły do 2,4 tys. aptek. W galopującym tempie 9 tys. farmaceutów zostało przeszkolonych i w sumie 20% aptek włączyło się do akcji. Pacjenci doceniają szczepienia w aptekach. Trzy miliony zaszczepionych pacjentów – to mówi samo za siebie. Chcemy wykorzystać ten sukces i rozszerzyć takie działania w profilaktyce innych chorób, np. grypy, zakażeń wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV – human papilloma virus) lub pneumokokami, bez obciążania przychodni.

MT: Co zatem blokuje farmaceutów?

M.T.: Wciąż nie możemy wystawiać recept refundowanych. To kluczowa sprawa. Dziś pacjenci, żeby mieć preparat darmowy lub za częściową opłatą, muszą udać się do lekarza po receptę. Większość nie ma na to czasu i rezygnuje. Wydawanie recept w aptekach jest idealnym rozwiązaniem, bo są one wszędzie. Ponad 90% Polaków dotarcie do apteki zajmuje mniej niż 5 minut. To wielki atut farmaceutów. U nas można zaszczepić się np. przy okazji zakupów w galerii handlowej. Dlatego kiedy do aptek w ubiegłym roku weszły szczepienia przeciwko grypie, wyszczepialność nagle wystrzeliła w górę.

Gdybyśmy mieli możliwość wystawiania recept na leki refundowane, poszlibyśmy dalej − odciążylibyśmy lekarzy z prostych, rutynowych obowiązków, takich jak przepisywanie szczepionek. Wówczas mogliby skupić się na bardziej skomplikowanych przypadkach klinicznych.

Do góry