A propos...
Szlaban na kieliszek?
Danuta Pawlicka
Mam książkę wydaną przed laty, z podpisem autora, który umieścił w niej wyniki dobroczynnego wpływu czerwonego wina na ludzki organizm. To było wtedy, gdy nikt jeszcze nie kwestionował badań naukowców odkrywających kolejne tajemnice wspomagania naszego ciała, a tym było pozytywne działanie szlachetnego trunku, który od zburzenia Troi pomaga poetom w pisaniu najpiękniejszych strof i godzi skłócone pary podczas kolacji przy świecach. Czy ktoś wówczas przekonywał, że jeden kieliszek do pizzy dostarczonej przez dostawcę może zrujnować nam serce, wpędzić w nałóg i depresję, zniszczyć do cna wątrobę? Nie, bo właśnie naukowcy badali, badali i dowiedli, że czerwone, gdy nie żłopie się go z gwinta po butelce per capita, pomaga sercu w odzyskaniu siły dzięki zawartym w nim składnikom, wśród których na pierwszym miejscu został umiejscowiony resweratrol, rozbijający w pył wolne rodniki. Ta odrobina czerwonego napoju z winogron jest w stanie także wzmocnić śródbłonek, który wyściela wnętrze naczyń krwionośnych, oraz poprawić profil lipidowy krwi. Przy takich korzyściach wstyd protestować, że to naciąganie na „małpki” z supermarketu, że więcej szkód niż pożytku z picia, że prosta droga do nałogu, kryptoreklama winiarstwa itp.