ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Piszę słowo wstępne w okresie, kiedy najbardziej głośnym wydarzeniem w polskiej medycynie jest strajk rezydentów. Trochę mi głupio, że moje pokolenie nie walczyło o poprawę społecznego systemu opieki zdrowotnej tak bardzo jak oni. Kiedyś w rozmowie ze starszym kolegą usłyszałem: „Pan opowiada, jak zmienić ten system, a my tu myślimy, jak się do tego systemu dostosować”. Tak niewątpliwie myślały poprzednie pokolenia i moje również tym nasiąkło. Patrzę więc na obecnych rezydentów z podziwem, choć słyszę głosy krytyki i komentarze w stylu: „Nam też było ciężko na początku”, „nowa matura” czy „pokolenie Y”. Do tego dołącza się wypominanie młodym lekarzom, że nie chcą kształcić się w trudnych specjalizacjach – trudnych, bo pierwszoliniowych. Akurat w tej kwestii każdy ma prawo do planowania strategii rozwoju zawodowego – jak osiągnąć jak najwięcej przy jak najmniejszym nakładzie. Poprzednie pokolenia również taką kalkulację prowadziły, choć w trochę innych warunkach zewnętrznych. To, co każdy z nas osiągnął w życiu zawodowym, jest poniekąd jej efektem.
Rezydenci poruszyli temat najistotniejszych problemów obecnego systemu. Nasuwa się pytanie, dlaczego to ci najmniej doświadczeni lekarze podejmują się rozwiązania najtrudniejszych problemów. Niestety, z wiekiem każdy z nas jest coraz mniej gotowy na ryzyko. Boimy się, że stracimy pozycję, którą osiągnęliśmy, przystosowując się do systemu. Wygoda pozwala nam odcinać kupony po wyrzeczeniach z młodości. Młodzi lekarze nie mają tak wiele do stracenia. Zrozumieli, że mogą tylko zyskać na zmianie status quo.
No dobrze, ale nadal pozostaje problem, kto ma pracować na pierwszej linii w specjalizacjach mało chcianych. Ktoś przecież musi się tego podjąć. Przytoczę tutaj pewne rozwiązanie stosowane w kopalniach. Kiedyś w szkole średniej byłem na wycieczce w funkcjonującej kopalni węgla kamiennego. Zjechaliśmy na dół i uruchomiono przy nas kombajn do wydobycia. Nie mogłem uwierzyć, że ktoś tam w ogóle chce pracować. Teraz już wiem, że ludzie decydują się na to, bo są silnie motywowani finansowo. Gdy więc słyszę, że brakuje internistów, pediatrów czy specjalistów medycyny rodzinnej, stwierdzam, że trzeba jak najszybciej zastosować system motywacji jak u górników. Jeżeli tego nie zrobimy, wkrótce zabraknie nam ludzi do pracy na dole, mimo wielu zadowolonych na górze.
Tematem obecnego numeru „Medycyny po Dyplomie” są nieswoiste choroby zapalne jelit. Warto jeszcze raz dokładnie poznać to zagadnienie, aby nie przyczyniać się do opóźnienia ich rozpoznania i leczenia.