Słowo wstępne

Słowo wstępne

prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski

Redaktor Naczelny „Medycyny po Dyplomie”

Small moczulski prof pn (9) opt

prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski

Szanowni Państwo!

Piszę to słowo wstępne jeszcze w czasie, gdy recepty mogą być wystawiane ręcznie w postaci papierowej. Gdy będą je Państwo czytać, to nie będzie już takiej możliwości, tylko całkowicie będzie obowiązywać e-recepta. Na stronie internetowej Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia widoczny jest na dole w pasku zegar, który pokazuje, za ile dni, godzin i minut e-recepta stanie się obowiązkowa. Niestety słyszę coraz częściej opinie z różnych stron, że dla części lekarzy, szczególnie tych pracujących jeszcze na emeryturze, stanie się to zbyt dużym utrudnieniem i zrezygnują oni z pracy zawodowej. Obawiam się, że w niektórych miejscach może to obnażyć niedobory lekarzy.

Sam wystawiam e-receptę już od kilku miesięcy. Gdy system komputerowy działa szybko, to zajmuje mi to mniej czasu niż pisanie recept ręcznie. Niemniej w dniach, gdy system komputerowy działa wolniej, zabiera mi to więcej czasu niż poprzednio. Przed wprowadzeniem e-recept nie rozwiązano też kilku podstawowych problemów. Nadal nie ma jasnej instrukcji, który lekarz powinien wystawiać recepty, jeżeli pacjent chodzi do kilku lekarzy różnych specjalizacji naraz. Zdarza mi się dość często, że mój pacjent pod koniec wizyty prosi o wystawienie recepty na wszystkie leki, które przyjmuje. Uważa, że każdy lekarz powinien wystawiać receptę na wszystkie leki. Pojawiają się takie argumenty, jak: „Jak już przyszedłem do pana doktora, to nie będę musiał chodzić gdzie indziej”, „Wizytę do kardiologa mam wyznaczoną dopiero za 2 miesiące, a leki już mi się skończyły” czy „Co panu doktorowi szkodzi napisać parę wyrazów?”. Próba wytłumaczenia pacjentowi, że wypisywanie recept zajmuje czas, a czas to pieniądz, jest bardzo nierozsądnym działaniem. Pacjent słyszy przecież każdego dnia, że społeczna służba zdrowia jest za darmo. Dlatego zwykle zaciskam zęby i wystawiam recepty. Część pacjentów prosi mnie dodatkowo o takie ich wystawienie, aby mogły być realizowane co miesiąc, ponieważ wykupienie leków na kilka miesięcy jest zbyt dużym obciążeniem finansowym. Gdy już wystawiam recepty, okazuje się, że jeden lek ma w opakowaniu 20 tabletek, drugi 28, trzeci 30, czwarty 50, piąty 56, szósty 60, siódmy 84, ósmy 90, dziewiąty 100, dziesiąty 112, a jedenasty 120. Wtedy muszę włączyć swoje zdolności matematyczne, tak aby nie trzeba było wystawiać osobnej recepty na każdy lek. Oczywiście im więcej recept, tym więcej czasu trzeba poświęcić na ich wystawianie. Wmawiam sobie wtedy po cichu, że nie będzie dobrym lekarzem ten, kto nie jest dobrym człowiekiem. W tym czasie pozostali pacjenci kotłują się pod drzwiami mojego gabinetu.

Tematem bieżącego numeru „Medycyny po Dyplomie” jest zatrucie tlenkiem węgla. Mimo że żyjemy już w XXI w., to nadal takie przypadki się zdarzają i każdy lekarz powinien być na nie przygotowany.

Do góry