Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Szanowni Państwo!
W każdej dziedzinie medycyny są tworzone i uaktualniane zalecenia. Opieranie się na nich jest bardzo pomocne w naszej codziennej pracy, szczególnie jeżeli dotyczą one dziedzin, w których nie mamy dużego doświadczenia i nie aktualizujemy swojej wiedzy na bieżąco. Część zaleceń jest ogólna, inne zaś są dość szczegółowe. Korzystając z zaleceń, należy jednak pamiętać, że nie są one w stanie przewidzieć złożoności każdego przypadku. Nie ma zaleceń opisujących wszystkie możliwości współistnienia różnych chorób u jednego pacjenta, nie ma zaleceń biorących pod uwagę wszystkie działania niepożądane i interakcje między lekami. Nie ma też zaleceń uwzględniających wszystkie zmienne dotyczące pacjenta, takie jak jego zgoda na poddanie się diagnostyce i leczeniu czy sytuacja ekonomiczna. Jak na razie nawet najlepsze zalecenia nie są w stanie całkowicie zastąpić logicznego myślenia i krytycznej oceny całości sytuacji. To do lekarza nadal należy ostateczna decyzja dotycząca sposobu dalszego postępowania. Z jednej strony brak zaleceń nie zwalnia lekarza z podjęcia decyzji o sposobie diagnozowania i leczenia, lecz z drugiej ich obecność nie zezwala na ich ślepe stosowanie bez uwzględnienia bilansu korzyści i strat u każdego chorego. Ostatnio coraz częściej obserwuję postępujący trend zbyt ścisłego przestrzegania zaleceń. Mam wrażenie, że ich obecność coraz bardziej wyłącza logiczne myślenie i krytyczną ocenę całej sytuacji. Postępując zgodnie z zaleceniami, nie uwzględnia się indywidualnej zmienności każdego pacjenta. Nie zwraca się uwagi na obecność innych chorób, nie informuje się pacjenta o bilansie korzyści i strat, przez to nie uwzględnia się jego woli, no i zupełnie ignoruje jego sytuację ekonomiczną. Nie można tłumaczyć swojego postępowania jedynie zaleceniami. Jeżeli w przyszłości wraz ze wzrostem liczby zaleceń utrzyma się ten niebezpieczny trend, to kim stanie się wtedy lekarz? Czy będzie on jedynie biernym wykonawcą zaleceń? Czy będzie jeszcze w takiej roli do czegoś potrzebny? Czy nie będzie można zastąpić go wtedy programem komputerowym? A czym stanie się wtedy medycyna? Czy zachowa jeszcze element nauki humanistycznej, czy może stanie się jedynie nauką czysto techniczną? No i w końcu kim stanie się wtedy pacjent? Czy pozostanie on podmiotem jako człowiek, czy może jego rola zostanie zredukowana jedynie do podmiotu, ale tylko gospodarczego?
Tematem obecnego numeru „Medycyny po Dyplomie” jest domowe leczenie tlenem w przewlekłej niewydolności oddechowej. Mimo że jest ono stosowane przez lekarzy mających doświadczenie w tym zakresie, warto, aby każdy lekarz posiadał przynajmniej podstawową wiedzę na ten temat. Może okazać się to bardzo pomocne w opiece nad chorymi korzystającymi z domowego leczenia tlenem.