Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Szanowni Państwo!
Po ostatniej sesji kwalifikującej lekarzy do rozpoczęcia rezydentury po raz pierwszy nikt nie zgłosił się do kierowanej przeze mnie kliniki na rezydenturę z chorób wewnętrznych mimo wolnych miejsc szkoleniowych. Wiem, że problem ten dotykał już od lat wiele oddziałów chorób wewnętrznych, lecz mnie nigdy wcześniej się to nie zdarzyło. Zacząłem więc zastanawiać się, dlaczego tak się stało. Postanowiłem spojrzeć na oficjalne dane z rekrutacji dla każdego z 16 województw w Polsce. Zacząłem od dokumentu z Systemu Monitorowania Kształcenia Pracowników Medycznych (SMK) zatytułowanego „Liczba miejsc szkoleniowych dla lekarzy i lekarzy dentystów, którzy rozpoczną szkolenie specjalizacyjne na podstawie postępowania kwalifikacyjnego przeprowadzonego w sesji Jesień 2023”. Dowiedziałem się z niego, że w całej Polsce było łącznie 518 miejsc na szkolenie w dziedzinie choroby wewnętrzne w trybie rezydenckim. Następnie spojrzałem na kolejny dokument z SMK z 21 listopada 2023 roku zatytułowany „Lista rankingowa dla lekarzy i lekarzy dentystów zakwalifikowanych po postępowaniu kwalifikacyjnym Jesień 2023”. Odczytałem z niego, że w całej Polsce na specjalizację z chorób wewnętrznych zakwalifikowały się łącznie 282 osoby, praktycznie prawie wszystkie w trybie rezydenckim. Te 282 osoby to tylko około 54% z dostępnych 518 miejsc rezydenckich z chorób wewnętrznych w sesji Jesień 2023. Wynika z tego, że prawie połowa miejsc rezydenckich z chorób wewnętrznych nie zostanie wykorzystana z powodu braku chętnych lekarzy. Gdy zacząłem analizować poszczególne województwa, okazało się, że na przykład w lubuskim ani jeden lekarz nie zgłosił się na 15 dostępnych miejsc na rezydenturę z chorób wewnętrznych. Kolejni rekordziści to województwa opolskie (2 lekarzy zakwalifikowanych na 21 miejsc), świętokrzyskie (4 lekarzy na 45 miejsc) oraz warmińsko-mazurskie (6 lekarzy na 25 miejsc). Tylko w 3 województwach wypełniły się wszystkie miejsca na rezydenturę z chorób wewnętrznych, co według mnie może wynikać raczej z relatywnie małej liczby miejsc w tych rejonach. Na przykład w województwie kujawsko-pomorskim było tylko 12 miejsc na rezydenturę z chorób wewnętrznych, a dla porównania na rezydenturę z kardiologii – 19.
Tutaj nasuwa się pytanie, czy rezydentura z chorób wewnętrznych jest jeszcze komuś do czegoś potrzebna? A może należy ją po prostu zlikwidować z powodu braku chętnych do jej odbywania? Ale czy rezydentury modułowe z węższych dziedzin wywodzących się z chorób wewnętrznych będą w stanie zapobiec zamykaniu kolejnych oddziałów chorób wewnętrznych z powodu braku lekarzy? A może oddziały chorób wewnętrznych też już nie są nikomu do niczego potrzebne? Może zdobyliśmy magiczne zdolności stworzenia dwupiętrowego budynku, który nie ma pierwszego piętra, ale za to ma drugie, które utrzymuje się w powietrzu bez żadnego podparcia?
W obecnym numerze „Medycyny po Dyplomie” polecam artykuł „Płyn w otrzewnej – diagnostyka różnicowa”, który w sposób przejrzysty systematyzuje wiedzę na ten temat.