Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Szanowni Państwo!
Zastanawiam się, czy lekarzowi wolno narzucić szybkie tempo pracy. Czy można wyznaczyć mu maksymalny czas, który może poświęcić jednemu pacjentowi. Czy lekarz w ogóle powinien się spieszyć w swojej pracy, biorąc pod uwagę, że jego najwyższym dobrem jest zdrowie i życie chorego. Pośpiech zawsze podnosi ryzyko popełnienia błędu, a w konsekwencji zwiększa cierpienie chorego.
Lekarz powinien niwelować potrzebę pośpiechu poprzez poprawę organizacji swojej pracy. Może korzystać z pomocy pozostałego personelu medycznego w czynnościach, których nie musi wykonywać sam. Może przygotować się do wizyty wcześniej. Może też korzystać z udogodnień w prowadzeniu dokumentacji medycznej, uzyskiwaniu wyników badań bądź wystawianiu recept.
Każdy nasz pacjent jest inny i wymaga odrębnej ilości czasu. Są tacy, którzy nie biorą wielu leków, nie zgłaszają wielu dolegliwości i których stan zdrowia jest stabilny, dlatego na ich konsultację nie trzeba przeznaczać dużo czasu. Są jednak i tacy, którzy przychodzą na pierwszą wizytę lub zgłaszają wiele dolegliwości, i im musimy poświęcić więcej czasu.
Przebieg wizyty może przyspieszyć długotrwała relacja lekarza z pacjentem. Z czasem niektórych naszych pacjentów uczymy się na pamięć i nie musimy sięgać do ich dokumentacji medycznej. Zmiana lekarza na kolejnej wizycie spowalnia dynamikę konsultacji nawet przy dobrze prowadzonej dokumentacji medycznej, mało prawdopodobne jest bowiem, by zawierała ona wszystkie szczegóły dotyczące danego chorego.
Gdy musimy poświęcić danemu choremu więcej czasu i jego wizyta się wydłuża, często irytuje to pacjentów czekających w kolejce. Jednak gdy wejdą już oni do naszego gabinetu, to nie protestują, kiedy im samym poświęcamy konieczną większą ilość czasu.
Kodeks etyki lekarskiej daje nam pewną podpowiedź w kwestii wskazanych wyżej dylematów w artykule 8, który brzmi: „Lekarz przeprowadza i dokumentuje postępowanie diagnostyczne, lecznicze lub zapobiegawcze z należytą starannością, zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, poświęcając temu niezbędny czas”. Warto więc powoływać się na ten artykuł, gdyby próbowano nam narzucić szybkie tempo przyjmowania pacjentów. Sam staram się wytłumaczyć ten problem w następujący ironiczny sposób. Nie spotkałem do tej pory fryzjera, przy którym miałbym wrażenie, że się spieszy. Jeżeli fryzjer się nie spieszy, to dlaczego lekarz ma się spieszyć? Czyżby fryzura była ważniejsza od zdrowia i życia?
W obecnym numerze „Medycyny po Dyplomie” polecam artykuł „Troponina jako wskaźnik zawału serca. Kiedy zlecić badanie, jak zinterpretować wyniki i możliwe błędy”. Artykuł ten systematyzuje wiedzę w tym zakresie.