ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Od redakcji
Wstęp
Prof. dr hab. n. med. Maria Barcikowska
Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy,
Eksperyment polegający na faktycznym zakazie przyjmowania chorych planowych do szpitala z jednoczesnym niezwiększaniem kontraktów ani finansowania diagnostyki i leczenia w trybie ambulatoryjnym trwa w najlepsze. O dziwo chorzy się nie buntują na skalę krajową, a niezadowolenie okazują nam (to nie dziwi), czyli pracownikom służby zdrowia. Niedawno słyszałam, przechodząc obok rejestracji, jak chora krzyczała na absolutnie niewinną w tej kwestii rejestratorkę, że jest pozbawiona empatii dla jej bólu, zapisując ją do lekarza na listopad! Ogólnie chorzy po raz kolejny wierzą, że to nam się nie chce pracować, a ich ponury los nie wynika z organizacji pracy narzuconej przez NFZ. Czyli propagandowy sukces! Ciekawe, jak długo. Podejmowane są próby informowania chorych (list lekarzy do pacjentów), że to nie jest wyłącznie wina pracowników służby zdrowia. Są również pierwsze sygnały porozumienia organizacji pacjentów i lekarzy – na razie listowne. Szaleństwo więc trwa. Rozumiem, że celem jest prywatyzacja usług specjalistycznych. Nie widać może jeszcze determinacji chorych, ponieważ wiele prywatnych (powstających jak grzyby po deszczu) poliklinik wieje pustkami. Myślę też przede wszystkim o takich chorych, których na prywatną wizytę u specjalisty po prostu nie stać, ale państwo nie zamierza się tym przejmować. Czekamy, co będzie dalej. Na czym faktycznie będzie polegała reforma NFZ, który jako firma ma się całkiem dobrze.
Idzie lato, może urlopy trochę rozluźnią nacisk chorych na szpitale albo częściowo przeniosą się oni do miejscowości urlopowo-sanatoryjnych.
Życzę mimo wszystko miłych wakacji