Słowo wstępne
Powrót do normalności?
prof. dr hab. n. med. Andrzej Kawecki
Trzecia fala pandemii zakażeń SARS-CoV-2 wykazuje tendencję spadkową, a średnie dobowe wskaźniki zakażeń są obecnie ponaddziesięciokrotnie niższe niż półtora miesiąca temu. Na szczęście póki co nie sprawdziły się wieszczenia niektórych ekspertów o epidemicznym armagedonie, który miał nas czekać najpierw po Wielkanocy, a potem po majówce. A tak na marginesie, tych ekspertów, nie zawsze będących specjalistami w dziedzinie epidemiologii, chorób zakaźnych czy immunologii, namnożyło się w ostatnich miesiącach co niemiara. Poprawa sytuacji epidemicznej jest zapewne wypadkową lockdownu, naturalnego przebiegu epidemii, a także – mam nadzieję – przede wszystkim rosnącego odsetka osób zaszczepionych. W tym aspekcie optymizmem napawają dane z krajów, w których pełne szczepienie otrzymała większość populacji, na przykład z Izraela czy Wielkiej Brytanii. Dane te wskazują nie tylko na radykalny spadek liczby zakażeń, ale również – w jeszcze większym stopniu – zgonów z powodu COVID-19.
Obecna sytuacja napawa ostrożnym optymizmem, a wszyscy czekamy na powrót do normalności, choćby z pewnymi ograniczeniami, które będą przez jakiś czas nieuniknione. Jak można ocenić ostatni rok w onkologii i jakie są perspektywy na najbliższe miesiące? Niewątpliwe za nami krytycznie trudny okres. Zakażenia wśród personelu medycznego i chorych stwarzały konieczność czasowego zamykania poszczególnych oddziałów mimo systemów ochrony przeciwepidemicznej szpitali. Systemy te wykazywały jednak skuteczność i w większości jednostek zapewniły możliwość realizowania pełnoprofilowej opieki onkologicznej, nawet w okresach eskalacji pandemii. Warto przy tym zauważyć, że paradoksalnie w Narodowym Instytucie Onkologii liczba zakażeń (stwarzająca konieczność czasowego wyłączania oddziałów) była zdecydowanie większa w czasie drugiej fali, mimo że wiosenna trzecia fala była bardziej nasilona. Zapewne przyczyną były zaawansowane szczepienia personelu, a także pacjentów, z których wielu jest w wieku podeszłym.
Tak czy inaczej, utrzymanie zdolności dużych, pełnoprofilowych ośrodków onkologicznych do prowadzenia całościowej diagnostyki i leczenia chorych na nowotwory można uznać za sukces. Wbrew niektórym opiniom w tych jednostkach nie było przypadków wielotygodniowego odraczania procesu terapeutycznego, a pewne ograniczenia dotyczyły jedynie wieloletniej obserwacji po przebytym leczeniu, kiedy to przestrzeganie restrykcji czasowych nie jest krytycznie ważne. Główny obserwowany problem, który będzie się zapewne utrzymywał, to zgłaszanie się chorych w znacznie wyższych stadiach zaawansowania nowotworu niż to się zdarzało przed pandemią. Przyczyny tego zjawiska są dwojakie. Po pierwsze, to obawa pacjentów przed ryzykiem zakażenia SARS-CoV-2 przy jakimkolwiek kontakcie z personelem opieki zdrowotnej, przekładająca się na późne zgłaszanie się do lekarza mimo narastających objawów choroby. Po drugie, to utrudnienia w działalności szpitali rejonowych wynikające z przemianowania wielu oddziałów na covidowe, co redukowało możliwości podstawowej diagnostyki innych chorób, w tym nowotworów. Obecnie ta druga przyczyna znika, oby na długo, a najlepiej na zawsze. Natomiast przekonanie pacjentów do szybkiego zgłaszania się do lekarza w razie wystąpienia niepokojących objawów jest procesem długotrwałym i trudniejszym. Należy położyć szczególny nacisk na uświadamianie znaczenia wczesnego rozpoznania nowotworu i szeroko, intensywnie propagować wszelkie działania profilaktyczne. Jest to jedno z kluczowych zadań Narodowej Strategii Onkologicznej warunkujących poprawę odsetka wyleczeń u chorych na nowotwory. Muszą się do tego włączyć także media. Warto zamiast kolejnych sensacji związanych z koronawirusem czy incydentalnymi powikłaniami po szczepieniach propagować to, co jest ważne i pozostanie aktualne przez kolejne lata, czyli działania profilaktyczne przekładające się na lepsze rokowanie pacjentów onkologicznych. Epidemia minie, a niestety przez najbliższe lata zachorowalność na nowotwory będzie się zwiększała.