Słowo wstępne

Dziwne lato 2022

prof. dr hab. n. med. Andrzej Kawecki

Redaktor Naczelny „Onkologii po Dyplomie”

Small kawecki a ww003 x kopi opt

prof. dr hab. n. med. Andrzej Kawecki

Gdybyśmy cofnęli się w czasie raptem o 3 lata, zobaczylibyśmy zupełnie inny świat od tego, który jest obecnie. Jawi się on jako spokojny, pozbawiony istotnych zagrożeń, z problemami, których rozwiązanie nie wydaje się trudne. Lato 2022 r. wygląda całkowicie odmiennie. Przeciągająca się pandemia, wojna w Ukrainie z ryzykiem eskalacji, inflacja, jakiej młode pokolenie nie pamięta, rozpoczynające się kryzysy energetyczny, finansowy i gospodarczy, ogarniające cały glob – wszystko to sprawia wrażenie końca świata, jaki znaliśmy jeszcze parę lat temu. Każdy dzień przynosi kolejne porcje złych informacji, a optymistycznych „światełek w tunelu” praktycznie nie widać. Atmosferę niepewności i czarnowidztwa dodatkowo podgrzewają niektóre media. A lato powinno być czasem wypoczynku i przynajmniej czasowego uwolnienia się od codziennych problemów. Kiedyś tak było, obecnie jest inaczej.

Jedną z przykrych niespodzianek tegorocznego lata jest pojawienie się fali zakażeń SARS-CoV-2, będące efektem kolejnych mutacji wirusa. Poprzednio w okresach letnich liczba zakażeń, przynajmniej w Polsce, spadała, co dawało wszystkim chwilę wytchnienia od pandemii. Jeszcze w maju i na początku czerwca wydawało się, że w tym roku będzie podobnie. Niestety, te nadzieje okazały się płonne. Jak do tej kolejnej fali podchodzić? Trzeba myśleć racjonalne, opierając się na danych klinicznych i dotychczasowych doświadczeniach. Po pierwsze, mamy do czynienia z mutacjami wirusa bardziej transmisyjnymi. Po drugie, ryzyko ciężkiego przebiegu jest znacząco mniejsze, zapewne zarówno dzięki ewolucji wirusa, jak i odporności społeczeństw. Dla przypomnienia, wiosną 2020 r. odsetek zgonów w krajach Europy sięgał lub nawet przekraczał 10%, obecnie wynosi 0,1-0,3%. Po trzecie, wypracowane są i stale modyfikowane zasady postępowania terapeutycznego. Po czwarte, mamy szczepionki i leki, które choć nie nadążają za mutacjami wirusa, to niewątpliwie stanowią barierę chroniącą przed ciężkim przebiegiem COVID-19 i zgonem. Powyższe fakty sugerują konieczność wyważonego podejścia do obecnej fali zakażeń, opartego na identyfikacji i czasowym (zwykle krótkim) izolowaniu osób zakażonych, przy zachowaniu normalnych zasad funkcjonowania opieki zdrowotnej. Niewątpliwie dostęp do testów dla osób z objawami klinicznymi i ich najbliższego otoczenia powinien być obligatoryjny, podobnie jak obowiązek testów przed hospitalizacją (który utrzymujemy w Narodowym Instytucie Onkologii). Czy natomiast ma sens masowe testowanie postulowane przez niektórych telewizyjnych ekspertów? Tu znów trzeba oprzeć się na faktach. W niektórych krajach UE testy wykonuje się na masową skalę, nawet 200 000 i więcej dziennie (np. we Francji czy Niemczech). W innych testowane są tylko osoby z objawami, jak w Polsce (np. w Danii, Szwecji, Szwajcarii czy Czechach). Czy są jakieś różnice w odsetkach hospitalizacji i zgonów na 100 000 mieszkańców? Nie ma. Co więcej, również w trakcie poprzednich fal nikt nigdzie nie udowodnił korelacji między wskaźnikami wykonanych testów a ryzykiem hospitalizacji i zgonów. Czyli należy zachować zdrowy rozsądek.

Oczywiście nadal trzeba pamiętać o zasadzie DDM, o czym wszyscy praktycznie zapomnieli. Nie ma się co dziwić, jesteśmy zmęczeni pandemią i wirusa mamy serdecznie dosyć. Ale on jest i dla niektórych stanowi zagrożenie. Z tego powodu racjonalne byłoby przywrócenie obowiązku noszenia maseczek w pomieszczeniach zamkniętych, tak jak to się odbywa, i słusznie, w szpitalach i przychodniach.

Niezależnie od problemów, które nas otaczają, trzeba być optymistą. Wszystko co złe, musi się kiedyś skończyć, oby jak najszybciej, czego sobie i Państwu życzę.

Do góry