Słowo wstępne
Nowotwory głowy i szyi
prof. dr hab. n. med. Andrzej Kawecki
Sytuacja epidemiologiczna się ustabilizowała, musimy przyzwyczaić się do życia z wirusem SARS-CoV-2, z zakażeniami, które zmierzają w kierunku choroby sezonowej. W tej sytuacji, jak to bywało w poprzednich latach, felieton będzie poświęcony nieco zapominanej grupie nowotworów, czyli nowotworom głowy i szyi. We wrześniu, już tradycyjnie, odbywa się Europejski Tydzień Profilaktyki Nowotworów Głowy i Szyi, którego głównym celem jest poprawa świadomości społecznej oraz środowiska lekarskiego w zakresie czynników ryzyka i symptomatologii, co powinno przełożyć się na wczesne rozpoznawanie choroby i tym samym poprawę rokowania.
Nowotwory nabłonkowe głowy i szyi, czyli raki jamy ustnej, gardła, krtani, ślinianek, narządu słuchu oraz zatok obocznych nosa, stanowią istotny, choć nie w pełni doceniany problem medyczny i społeczny. W krajach rozwiniętych stanowią one 4,5-5,5% wszystkich nowotworów złośliwych, w Polsce przekłada się to na 6500-7000 nowych zachorowań rocznie. Należy podkreślić, wbrew niektórym opiniom, że nie mamy do czynienia z „epidemią nowotworów głowy i szyi”, ponieważ trendy zachorowalności w ciągu ostatnich dekad pozostają na stabilnym poziomie, co najwyżej z minimalną tendencją wzrostową. Pojęcie „epidemii” bierze się z mylnego włączania do tej grupy nowotworów tarczycy, których częstość rzeczywiście dynamicznie się zwiększa. Nowotwory tarczycy stanowią jednak zupełnie odrębną grupę z racji całkowicie odmiennych czynników ryzyka, etiopatogenezy, przebiegu klinicznego i zasad postępowania. Tym, co jest natomiast charakterystyczne dla nowotworów głowy i szyi, jest wyraźna zmiana struktury zachorowań. Maleje liczba zachorowań na nowotwory tytoniozależne, w tym głównie raka krtani, wzrasta natomiast zachorowalność na raki zależne od zakażenia wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV), które lokalizują się najczęściej w ustnej części gardła. Raki HPV-zależne są odmienną jednostką chorobową, cechującą się innym profilem molekularnym, większą podatnością na leczenie oraz występowaniem w młodszych grupach wiekowych.
Dlaczego tak ważna jest znajomość wczesnych objawów raków narządów głowy i szyi? Przyczyna jest prosta. Wczesne rozpoznanie raka wiąże się z możliwością zastosowania w miarę prostego, niekosztownego leczenia, opartego na chirurgii i/lub radioterapii, które skutkuje wysoką wyleczalnością i dobrym efektem czynnościowo-estetycznym, zwykle zapewniającym wysoką jakość życia. W przypadkach zaawansowanych konieczne jest kosztochłonne leczenie, uwzględniające rozległe zabiegi chirurgiczne i chemioradioterapię. Często mimo jego zastosowania rokowanie jest zdecydowanie gorsze, a jakość życia niejednokrotnie znacząco upośledzona. Co więcej, nawet w chorobach o lepszym rokowaniu, takich jak raki HPV-zależne, nadal nie dysponujemy możliwością mniej agresywnych metod leczenia. To oczywiste różnice ilustrujące ważność wczesnego rozpoznania. A jak jest w rzeczywistości? W Polsce nadal 65-70% nowych przypadków rozpoznawanych jest w stadium znacznego zaawansowania nowotworu.
Najprostszą drogą do poprawy rokowania jest nie postęp technologiczny medycyny, ale wczesna wykrywalność raków głowy i szyi. Objawy takie jak chrypka, bóle gardła, uczucie ciała obcego w gardle, zgrubienie lub owrzodzenie śluzówek, pojawienie się guza na szyi, które nie ustępują po 2-3 tygodniach, są sygnałem niepokojącym, wymagającym natychmiastowego zgłoszenia się do specjalisty, najlepiej laryngologa. Czujność w tym zakresie muszą wykazywać także lekarze pierwszego kontaktu i stomatolodzy. Droga w zasadzie jest prosta, a tak trudna do zrealizowania.
Z powyższych względów inicjatywy takie jak Tydzień Profilaktyki Nowotworów Głowy i Szyi zasługują na poparcie i jak najszersze upowszechnienie. Beneficjentami postępu w zakresie wczesnego rozpoznawania są oczywiście przede wszystkim nasi pacjenci, ale również system opieki zdrowotnej.