Niełaskawa siła grawitacji dla kobiecych piersi, czyli za co odpowiada chirurg plastyczny

Dr n. prawn. Paweł Brzezicki, adwokat, specjalista w zakresie prawa medycznego,

Anna Woźny

 

Łatwość dokonywania zmian w i na własnym ciele może nieść ze sobą zgubne skutki. Pacjenci nader często nie zdają sobie sprawy, że zabiegi medycyny estetycznej, jak każda interwencja chirurgiczna, mogą się zakończyć niepowodzeniem leczniczym lub pociągnąć za sobą powikłania. Zamiast wymarzonego, zamierzonego efektu pojawia się trauma. Panuje również przekonanie, że chirurg plastyczny bezwzględnie odpowiada za rezultat swej pracy.

Czy jest ono prawidłowe?

Należy wspomnieć, że zabiegi z zakresu chirurgii plastycznej, przynajmniej te mające jako podstawowy cel korektę „błędu piękności”, a nie główny cel terapeutyczny, np. leczenie skutków oparzeń lub usuwanie anomalii, długo były uznawane za niedopuszczalne jako niosące istotne ryzyko dla zdrowia i życia, bo przecież pozbawione zasadniczego wymiaru leczniczego.

Dziś jest inaczej. Obecnie dominujący pogląd doktryny głosi, że stosowanie chirurgii estetycznej/plastycznej jest dopuszczalne, gdyż poprawienie wyglądu zewnętrznego polegające m.in. na usunięciu anomalii fizycznych ma wpływ na polepszenie zdrowia psychicznego, a ostatecznie nie jest bardziej niebezpieczne niż inne zabiegi i operacje. Nadal jednak istotne znaczenie ma odróżnienie zabiegów leczniczych mających na celu usunięcie poważnej anomalii fizycznej lub rekonstrukcję powypadkową czy pochorobową od tych, które nie mają charakteru terapeutycznego. W przypadku dokonywania zabiegów tylko w celu polepszenia wyglądu zewnętrznego orzecznictwo i doktryna wskazują na bardzo rygorystyczne wymogi, które muszą być spełnione, aby zabieg był legalny i nie rodził odpowiedzialności operującego. Konieczne są odpowiednie kwalifikacje lekarza, szczegółowo „poinformowana” zgoda pacjenta oraz niewystępowanie ponadprzeciętnego ryzyka w przypadku danego pacjenta.

Przeprowadzenie zabiegu chirurgii plastycznej jest legalne tylko, gdy pacjent zostanie szczegółowo poinformowany o możliwych niepożądanych skutkach, przed wyrażeniem zgody na zabieg. Informacja ta powinna być znacznie szersza niż w przypadku zabiegów bezwzględnie koniecznych, co zaznacza się w orzecznictwie „Wymóg zgody na zabieg operacyjny dla celów wyłącznie estetycznych zachowany jest tylko wtedy, gdy pacjent przed udzieleniem zgody zostanie dostatecznie poinformowany o wszelkich skutkach interwencji chirurgicznej (…).

Zakres udzielanych pacjentowi informacji musi być uzależniony od rodzaju zabiegu, przy czym zakres ten najdalej sięga w przypadku zabiegów, za którymi nie przemawiają bezwzględne wskazania, a są przeprowadzane głównie dla celów estetycznych. Wymaganie zgody pacjenta na podjęcie zabiegu głównie dla celów estetycznych jest zachowane wtedy, gdy został on uprzednio dostatecznie poinformowany także o szczególnych – czyli wszelkich mniej lub bardziej możliwych do przewidzenia skutkach zabiegu” (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 7 lutego 2014 roku, sygn. akt I ACa 377/13); „(…) o ile w wypadku zabiegu ratującego życie obowiązek udzielenia pacjentowi informacji nie wymaga wskazania wszystkich możliwych skutków jego wykonania i w takich wypadkach może ograniczać się do wskazania możliwych niekorzystnych skutków i powikłań, będących zwykłym typowym następstwem danego zabiegu, o tyle w wypadku zabiegów kosmetycznych zakres tego obowiązku musi być szerszy (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 kwietnia 2007 roku, sygn. akt II CSK 2/07).

Gdy zaś chodzi o odpowiedzialność za proces leczniczy, generalnie jako zasadę należy przyjąć, że lekarz prowadząc terapię, nie odpowiada za rezultat, lecz za dołożenie należytej staranności. Rzadko, ale zdarza się, aby sądy stwierdzały, że dany przypadek/forma leczenia ma charakter zobowiązania rezultatu (np. przy przetoczeniu krwi lub stomatologicznym leczeniu zachowawczym).

Przyjrzyjmy się jednej ze spraw dotyczących chirurgii plastycznej.

Pacjentka nie była zadowolona z wyglądu swoich piersi – były one niewielkie, a nadto utraciły jędrność, choć – co podkreślała później na sali sądowej – były symetryczne.

Kierowana myślą o poprawie wyglądu biustu zdecydowała się na operację plastyczną. Z efektu finalnego była jednak niezadowolona i sprawa trafiła na salę sądową.

Zanim skoncentrujemy się na epilogu sprawy, spójrzmy, jak przebiegał proces diagnostyczno-leczniczy. Lekarz zakwalifikował pacjentkę do zabiegu podciągnięcia piersi. Gdy kobieta trafiła na salę zabiegową, zmieniła zapatrywanie odnośnie do zakresu zabiegu – zrezygnowała z podciągnięcia piersi, obawiając się zmniejszenia biustu i blizn pozabiegowych. Zdecydowała się na więc na implantację biustu, przy czym z uwagi na brak implantów w szpitalu zabieg przełożono na dzień następny.

Pacjentka po zabiegu nie była zadowolona. Jej piersi stały się w niewielkim stopniu asymetryczne (różnica w poziomie brodawek piersiowych wynosiła ok. 1 cm). Pacjentka pozwała szpital – sprawę przegrała, przede wszystkim z uwagi na przedawnienie.

Mimo uwzględnienia zarzutu przedawnienia (co z grubsza pozwalałoby zamknąć sprawę, opierając się na względach formalnych) sąd pochylił się głębiej nad osobistą tragedią powódki. Stwierdził, że immanentnym efektem grawitacji jest nieuchronny proces opadania piersi – to zaś może prowadzić do ich asymetrii. Więcej, całkowicie symetrycznych piersi w naturze nie ma, a asymetria jest czymś naturalnym. O ile można zaaprobować stanowisko sądu, zabarwione nutą złośliwości, w powyższej materii, o tyle należy podejść krytycznie do problemu prawa do informacji.

Otóż w toku sprawy sądowej nie zdołano ustalić, jakiego rodzaju implantów użyto, jaki był ich rozmiar, rodzaj, pochodzenie. Powódka w związku z naruszeniem jej prawa do informacji nie uzyskała jednak zadośćuczynienia, lecz wyłącznie z uwagi na błędy procesowe – otóż mimo sygnalizowania braków w zakresie informacji, które chciała uzyskać, nie wniosła z tego tytułu właściwych roszczeń. Adekwatnie próbowała ten problem sygnalizować dopiero w postępowaniu odwoławczym, przy czym na tym etapie było już za późno.

Wracając do postawionego wcześniej pytania. Brzmi ono: czy odpowiedzialność chirurga, specjalisty medycyny estetycznej, jest odpowiedzialnością za rezultat, czy tylko dołożeniem należytej staranności? Reasumując – nie można udzielić jasnej odpowiedzi możliwej do zastosowania w każdej sprawie, tym bardziej że zdania wśród prawników są podzielone.

W naszej ocenie należy się opowiadać za koncepcją odpowiedzialności za dołożenie należytej staranności, chyba że strony umownie jasno wskazały, że umawiają się na wskazany, zobiektywizowany rezultat.

Do góry