ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Meandry psychiatrii
Wiara a zdrowie psychiczne – trudności i szanse
Dr n. med. Łukasz Cichocki
W praktyce terapeutycznej w trakcie rozmów z pacjentami często pojawiają się wątki dotyczące sfery duchowej. Pacjenci opisują swoje lęki, nadzieje, myśli związane z tym obszarem, często wprost odnosząc je do relacji z Bogiem. Pojawia się pytanie, co może z takim tematem zrobić terapeuta, jak rozumieć pojawiające się wątki, jak zareagować we właściwy sposób. Niniejszy artykuł jest próbą odpowiedzi na te pytania.
Wydaje się, że pierwszą zasadą, którą powinien się kierować terapeuta, jest przyjmowanie treści pochodzących od pacjenta i respektowanie ich, niezależnie od ich zawartości. Innymi słowy, warto potraktować duchowość jak każdy inny ważny obszar ludzkiej psychiki, nie uciekać od niej, nie zaprzeczać jej istotności, tylko przyjrzeć się, jakie ma ona znaczenie, jaki wpływ na zdrowie psychiczne konkretnej osoby. Ważna jest także świadomość – terapeuty i pacjenta – jak ta strefa jest skomunikowana, zintegrowana z innymi płaszczyznami życia, oraz wiedza, w jakim stopniu jest obciążeniem, a w jakim zasobem służącym zdrowiu.
Pisząc o integracji duchowości z resztą obszarów ludzkiej psychiki, bliska mi jest koncepcja „polifonicznego ja” Huberta Hermansa.[1] Warto wiedzieć, czy obszar ten współgra z innymi, czy też jest przyczyną/uczestnikiem wewnątrzpsychicznych dysonansów, konfliktów. Może być też tak, że sfera ta jest odszczepiona, tzn. ktoś formalnie uznaje się za osobę wierzącą, może nawet praktykować zwyczaje religijne, ale nie wpływa to w istotny sposób na jego decyzje życiowe ani na relacje z innymi osobami.
Obciążenie czy zasób?
W odniesieniu do kwestii „duchowość jako obciążenie czy zasób” w terapii możemy spotkać się z bardzo różnymi, niejednoznacznymi, a także zmieniającymi się w czasie scenariuszami. W kategorii „obciążenie” takim pojawiającym się dość często jest postać karzącego, surowego, wręcz okrutnego Boga, który jest gotów potępić za najmniejszą przewinę albo za to, co przez pacjenta jest za nią uznawane. Z takim wyobrażeniem Boga trudno wchodzić w dialog, ważyć racje, przedstawiać okoliczności łagodzące. Dominującą emocją jest lęk, w przypadku niektórych pacjentów przyjmujący wręcz poziom psychotyczny z towarzyszącymi urojeniami grzeszności, winy, aż do potępienia włącznie.
Spotykamy też scenariusz, w którym relacja z Bogiem może być na co dzień nieobecna, jej roli, znaczeniu się zaprzecza. W sytuacji kryzysu psychicznego przyjmującego obraz psychozy dochodzi natomiast do gwałtownej erupcji uczuć – Bóg staje się kimś najważniejszym, ale w sposób nadmiarowy, nieadekwatny, niekontrolowany. Pojawiają się objawy psychotyczne o treści religijnej – urojenia posłannicze, wielkościowe, halucynacje wzrokowe lub słuchowe.