BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
W powiększeniu
NFZ nie lubi wypełnień światłoutwardzalnych?
Lek. dent. Tomasz Łukasik
Jak zapewne większość z nas zdaje sobie niestety sprawę, wykonywanie wypełnień na NFZ nie pozostawia nam wiele wyboru. Biorąc pod uwagę dopuszczalne materiały, to gdy chcemy wykonać coś trwałego, pozostaje nam wyłącznie amalgamat. Zastanawia mnie jednak, co tak skutecznie blokuje fundusz przed dopuszczeniem możliwości stosowania kompozytów światłoutwardzalnych.
Koszty?
Przecież niektóre tanie kompozyty kształtują się cenowo podobnie lub niewiele drożej od rozwiązań proponowanych przez NFZ. Wiadomo – dochodzą jeszcze dodatkowe rzeczy, jak np. bond. Jednak warto pamiętać, że kompozyty światłoutwardzalne są znacznie trwalsze od stosowanych również obecnie szkłojonomerów czy kompozytów chemoutwardzalnych. Więc w dłuższym rozrachunku wypełnień byłoby mniej i mogłaby to być oszczędność dla funduszu.
Może chodzi o fakt, że gdyby NFZ refundował trwałe i estetyczne wypełnienia, to więcej osób by się na nie decydowało, co pośrednio zwiększyłoby wydatki? Ale czy właśnie nie o to w tym wszystkim chodzi, żeby jak najwięcej osób leczyło swoje zęby? Chyba że fundusz troszczy się o prywatną stomatologię. Refundowane kompozyty światłoutwardzalne zniwelowałyby w pewnym stopniu różnicę między leczeniem płatnym a bezpłatnym. Dla wielu gabinetów mogłoby to oznaczać znaczny odpływ pacjentów i gorsze wyniki finansowe. Obecnie pacjenci mają wyobrażenie, że plomba jest albo na NFZ, albo estetyczna i trwała. Ciekawe, gdy ta różnica zniknie (a prędzej czy później tak się stanie), jak bardzo wpłynie to na prywatną stomatologię.