Słowo wstępne

„Ząb za ząb, oko za ząb”

prof. dr hab. n. med. Elżbieta Bołtacz-Rzepkowska

Small elzbieta boltacz rzepk opt

prof. dr hab. n. med. Elżbieta Bołtacz-Rzepkowska

Tematem bieżącego numeru jest hiperdoncja, jedna z nieprawidłowości rozwojowych polegająca na obecności w jamie ustnej większej liczby zębów w danej grupie, niż przewiduje norma.

Zaburzenia dotyczące liczby zębów występowały już u naszych przodków, co potwierdzają badania paleopatologiczne populacji pradziejowych i historycznych. U mieszkańca starożytnego Egiptu znaleziono dodatkowe zęby w jamie nosowej i na podniebieniu, a w czaszce kobiety z Wysp Dziewiczych sprzed 2700 lat stwierdzono jednostronne występowanie dodatkowego zęba trzonowego w żuchwie.

Wprawdzie stare polskie porzekadło cytowane za Wielkim Słownikiem Języka Polskiego mówi, że „od przybytku głowa nie boli”, jednak w praktyce klinicznej obecność zębów nadliczbowych może być przyczyną poważnych patologii, takich jak m.in.: zaburzenia budowy łuków zębowych, opóźnienia w wyrzynaniu zębów, większe ryzyko próchnicy czy resorpcja. W takich przypadkach zęby nadliczbowe powinny zostać usunięte, chociaż często są zdrowe i mają prawidłową budowę.

I w tym momencie otwierają się nowe możliwości terapeutyczne zarówno dla pacjenta, jak i usuniętego zęba, czyli ewentualność wykonania autotransplantacji. Jest to przeszczepienie narządu w obrębie tego samego organizmu i odnosi się również do zębów. Zabieg polega na chirurgicznym przemieszczeniu własnego zdrowego zęba pacjenta do innego odpowiednio przygotowanego przez stomatologa miejsca w łuku zębowym. W ten sposób utracony ząb zostaje zastąpiony innym, przy zachowaniu prawidłowej funkcji żucia.

Wskazaniem do autotransplantacji jest utrata zęba w wyniku powikłań próchnicy lub urazu, a także wrodzone braki zębowe. Do autoprzeszczepu często są wykorzystywane zęby przedtrzonowe, które mogą być przemieszczane w miejsce innych zębów z tej samej grupy, a także w miejsce siekaczy. Coraz powszechniejszym zabiegiem u dorosłych pacjentów przy braku zęba tylnego jest autotransplantacja trzecich zębów trzonowych. Badanie przeprowadzone w Chinach dowodzi, że stała się ona szybką i tańszą alternatywą dla leczenia implantologicznego.

Do autotransplantacji kwalifikują się zarówno zęby z niezakończonym, jak i zakończonym rozwojem korzenia. Przeszczepiane są również zawiązki zębowe, które w aspekcie zachowania żywotności miazgi rokują najlepiej. W wielu przypadkach zachodzi konieczność korekty kształtu korony transplantowanego zęba, zwłaszcza gdy np. brakujący siekacz został zastąpiony zębem przedtrzonowym.

Odległe wyniki przetrwania przeszczepionych zębów są bardzo obiecujące. Różni autorzy podają, że po 5 latach od zabiegu od 92% do 100% zębów pozostało w jamie ustnej, natomiast po 10 latach od 85% do 95%. Jako donatory najlepiej rokują zęby przedtrzonowe, a najgorzej zęby mądrości przeszczepiane po zakończeniu rozwoju korzenia. Z drugiej jednak strony zatrzymane ósemki, często z niezakończonym rozwojem korzenia, usuwane ze wskazań ortodontycznych, wydają się niejako naturalnie predestynowane do autoprzeszczepu. Przy niewielkich rozmiarach mogą być przeszczepiane w miejsce zębów przedtrzonowych. Najczęściej są jednak wykorzystywane do zastępowania pierwszych zębów trzonowych u osób w wieku 17-25 lat.

Z innych badań wynika, że przeżywalność transplantatów z przeszczepu autologicznego dorównuje uzyskiwanej przy wszczepianiu implantów zębowych. Zaletą autotransplantacji, w przeciwieństwie do implantów, jest brak kontaktu tkanek z obcym materiałem oraz możliwość zastosowania jej u pacjentów w wieku rozwojowym.

Ząb odegrał również fundamentalną rolę w przywracaniu wzroku pacjentom z ciężkim zmętnieniem rogówki, u których istniało duże ryzyko odrzucenia protez syntetycznych. W latach 60. XX w. włoski chirurg prof. Benedetto Strampelli opracował pionierską metodę leczenia, znaną pod nazwą osteo-odonto-keratoproteza. Jest to niezwykle zaawansowana technika chirurgiczna polegająca na wykorzystaniu części własnego zęba pacjenta do zamontowania sztucznej soczewki i umieszczeniu całości w okolicy podoczodołowej na kilka miesięcy. Po tym czasie i wytworzeniu odpowiedniej ilości naczyń krwionośnych następuje wydobycie implantu i zastąpienie uszkodzonej rogówki fragmentami autologicznych zębów. Zdaniem autora skuteczność operacji jest wyraźnie uzależniona od zastosowania doskonale biokompatybilnego materiału świetnie integrującego się z tkankami oka.

Kończąc, należy podkreślić, że autotransplantacja może stanowić interesującą alternatywę w leczeniu braków zębowych i warto rozważyć możliwość wykonania tej procedury nie tylko u dzieci i młodzieży, ale także u dorosłych pacjentów.

W przypadkach utraty zęba i braku zęba nadliczbowego albo kompetentnego operatora, który podjąłby wyzwanie autotransplantacji, mamy do dyspozycji bardziej tradycyjne, protetyczne metody rekonstrukcji. Zachęcam Państwa do lektury dwóch artykułów z tej dziedziny dotyczących uzupełnień tymczasowych oraz leczenia pacjenta z patologicznym starciem i bruksizmem dziennym.

Do góry