BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
16 maja 2017
Czy można zająć miejsce protestujących?
Kolejny samorząd lekarski zaapelował o niezajmowanie miejsc pracy tych lekarzy, którzy odeszli w ramach protestu, nie godząc się na warunki pracy. – To źle pojęta solidarność, która szkodzi wszystkim – uważa prof. Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.
Okręgowa Izba Lekarska w Koszalinie zaapelowała do lekarzy o powstrzymanie się od decyzji o zatrudnieniu w placówkach, w których prowadzone są akcje protestacyjne lub dochodzi do grupowych zwolnień dotychczas zatrudnionych lekarzy, którzy nie wyrażają zgody na pogorszenie warunków pracy, a co za tym idzie nie podejmują ryzyka obniżenia standardu bezpieczeństwa pacjentów.
W ocenie prof. Jarosława J. Fedorowskiego, prezesa Polskiej Federacji Szpitali, to bardzo źle pojęta solidarność środowiska lekarskiego.
– Tego rodzaju apele są nie na miejscu, szczególnie teraz kiedy wchodzi sieć szpitali i dyrektorzy placówek jeszcze nie wiedzą, jakim budżetem będą dysponować. W tak newralgicznym czasie od lekarzy jest oczekiwana współodpowiedzialność za szpital. Dyrektorzy są po stronie lekarzy, postulując o jak najszybsze i największe zwiększenie budżetów swoich szpitali. Zarządzający placówkami medycznymi mówią bardzo głośno, że personel medyczny w Polsce zarabia zbyt mało, a szpitale mają zbyt małe budżety. Dlatego uważam, że ten protest jest skierowany w złą stronę. W tej chwili dyrektorzy nie mają szczególnych możliwości zwiększenia przychodów szpitali. Jest to bardzo nieodpowiedzialna i szkodliwa akcja – mówi podyplomie.pl prezes Polskiej Federacji Szpitali.
Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia tego roku z podobnym apelem do lekarzy zwróciła się OIL w Łodzi. Jej prezes dr n. med. Grzegorz Mazur, w rozmowie z podyplomie.pl zaznaczył, że
niedopuszczalne jest zajmowanie przez lekarzy miejsc pracy tych, którzy domagając się utrzymania godnych i bezpiecznych warunków pracy, zostali zmuszeni do rozwiązania umów o pracę lub kontraktów. Podkreślił też, że jeżeli inni zdecydują się objąć opuszczone stanowiska pracy, będzie to sprzeczne z zasadami etyki lekarskiej.
W ocenie prof. Jarosława J. Fedorowskiego, prezesa Polskiej Federacji Szpitali, to bardzo źle pojęta solidarność środowiska lekarskiego.
– Tego rodzaju apele są nie na miejscu, szczególnie teraz kiedy wchodzi sieć szpitali i dyrektorzy placówek jeszcze nie wiedzą, jakim budżetem będą dysponować. W tak newralgicznym czasie od lekarzy jest oczekiwana współodpowiedzialność za szpital. Dyrektorzy są po stronie lekarzy, postulując o jak najszybsze i największe zwiększenie budżetów swoich szpitali. Zarządzający placówkami medycznymi mówią bardzo głośno, że personel medyczny w Polsce zarabia zbyt mało, a szpitale mają zbyt małe budżety. Dlatego uważam, że ten protest jest skierowany w złą stronę. W tej chwili dyrektorzy nie mają szczególnych możliwości zwiększenia przychodów szpitali. Jest to bardzo nieodpowiedzialna i szkodliwa akcja – mówi podyplomie.pl prezes Polskiej Federacji Szpitali.
Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia tego roku z podobnym apelem do lekarzy zwróciła się OIL w Łodzi. Jej prezes dr n. med. Grzegorz Mazur, w rozmowie z podyplomie.pl zaznaczył, że
niedopuszczalne jest zajmowanie przez lekarzy miejsc pracy tych, którzy domagając się utrzymania godnych i bezpiecznych warunków pracy, zostali zmuszeni do rozwiązania umów o pracę lub kontraktów. Podkreślił też, że jeżeli inni zdecydują się objąć opuszczone stanowiska pracy, będzie to sprzeczne z zasadami etyki lekarskiej.