Lojalki dla rezydentów? Nie tak się umawialiśmy!

Porozumienie Rezydentów zaniepokojone propozycjami Ministerstwa Zdrowia.

Młodzi lekarze ze zdumieniem przeczytali zapisy projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, który wczoraj resort przedstawił do konsultacji publicznych.

Ich niepokój wzbudził zapis dotyczący dodatku do pensji rezydenta w wysokości 600 lub 700 zł w przypadku specjalizacji priorytetowej. Przewidziano w nim, że lekarze, którzy skończą specjalizację, będą musieli pracować dwa lata w ciągu najbliższych pięciu lat w systemie publicznym, i to w wymiarze co najmniej jednego etatu.

– Ministerstwo Zdrowia realizuje jakąś własną wersję porozumienia. My umawialiśmy się z ministrem zdrowia na coś innego. Miał być zapis, że aby otrzymać dodatek, w ciągu następnych pięciu lat od specjalizacji, dwa lata musimy pracować w Polsce. Nieważne, czy będziemy leczyć w ramach środków publicznych czy prywatnych. A teraz okazuje się, że mamy pracować w sektorze publicznym, i nie mniej niż na jeden etat. Czy resort oczekuje, że będziemy pracowali na dwa lub trzy etaty? – oburza się lek. dent. Marcin Sobotka, rzecznik Porozumienia Rezydentów OZZL.

Jak podkreśla, anestezjolodzy, radiolodzy i patomorfolodzy pracują na kontraktach, więc realizacja postulatu dotyczącego etatu w ich przypadku będzie wręcz niemożliwa.

Rezydenci nie zamierzają przejść nad tymi nowościami do porządku dziennego. Jak dodaje Marcin Sobotka, Porozumienie Rezydentów wciąż analizuje świeżo opublikowane akty prawne. – Nasze uwagi wyślemy do ministerstwa i liczymy, że zostaną uwzględnione – zapowiada.

ID