Podatek „cukrowy” i „tłuszczowy” wyjdzie na zdrowie? 

Pacjentom raczej nie spodoba się nowy pomysł.

Pomysł, aby poprzez bodźce finansowe nauczyć ludzi większej odpowiedzialności za własne zdrowie, zyskuje coraz więcej zwolenników. W zamyśle dodatkowe pieniądze trafiałyby bezpośrednio do systemu.

– Nowy paradygmat w ochronie zdrowia na całym świecie to odpowiedzialność obywatela za swoje zdrowie – mówił podczas Szczytu Zdrowia w NIZP-PZH prowadzący debatę Jarosław Pinkas, pełnomocnik premiera ds. bezpieczeństwa żywności.

Były wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas mówi wprost: Rząd prowadzi politykę od wyborów do wyborów, wcześniej sprawdza, co „target” zaakceptuje. Tymczasem rzeczywiste możliwości wpływania na zdrowie ma bardzo duże. – Tylko, czy ma na to odwagę? – z takim pytaniem Pinkas zwrócił się do nowego wiceministra zdrowia Macieja Miłkowskiego.

– Zadaniem rządu i instytucji podległych jest pomoc. Odpowiedzialność za zdrowie leży w gestii każdego obywatela – mówi Miłkowski.

– Żaden system nie wytrzyma kosztów leczenia, jeżeli sami nie zaczniemy dbać o zdrowie. Ponad 80 proc. chorób jest spowodowanych szkodliwym wpływem stylu życia – mówił Jarosław Pinkas. Zdaniem byłego wiceministra zdrowia narzędziem, które do dyspozycji ma rząd, są rozwiązania fiskalne – podatek „cukrowy” czy „tłuszczowy”. – Trzeba o tym ze społeczeństwem rozmawiać.

– Nie widzę przeszkód, aby zakazywać szkodliwych składników i ograniczać ich konsumpcję poprzez podnoszenie cen – mówi Maciej Miłkowski.

AH