Dzięki zwolnieniom lekarskim jest mniej samobójstw

Psychiatrów nie dziwią rekordowe koszty zwolnień z powodu zaburzeń psychicznych.

W ubiegłym roku ZUS skontrolował prawie pół miliona zwolnień lekarskich. W sumie na zasiłki ZUS wypłacił rekordową sumę 11,3 mld zł, a zakłady pracy 6,3 mld zł. Jak się okazuje, największą kwotę ZUS i firmy wydały na zasiłki dla osób przebywających na zwolnieniach lekarskich z powodu zaburzeń psychicznych. Największa liczba zwolnień dotyczyła chorób układu oddechowego, najdłuższe były zwolnienia z powodu ciąży i porodu, a także chorób układu kostnego i mięśniowego.

Dane te nie dziwią prof. Piotra Gałeckiego, krajowego konsultanta w dziedzinie psychiatrii. Jak podkreśla prof. Gałecki, zachorowalność na depresję i zaburzenia lękowe rośnie nie tylko w Polsce, ale w całej Europie i USA. Patomechanizm immunologiczny depresji jest taki, jak innych chorób cywilizacyjnych: cukrzyca typu II, nadciśnienie, otyłość, choroba wieńcowa.

O tym, że nie ma mowy o nadużywaniu zwolnień, zdaniem prof. Gałeckiego świadczą także statystyki IMS pokazujące 30-proc. wzrost sprzedaży tych leków w Polsce w 2017 roku w porównaniu z 2008 rokiem. W ub.r. leki na depresję przyjmowało 1,7 mln osób.

Na statystyki może mieć także wpływ to, że kiedyś bardzo wielu pacjentów odmawiało przyjęcia zwolnienia od psychiatry, prosząc jednocześnie o zaświadczenie dla lekarza rodzinnego, który wystawiał zwolnienie zazwyczaj na inną jednostkę chorobową niż depresja. Choć zakład pracy nie otrzymuje na L4 informacji z kodem choroby, to jednak widnieje na nim pieczątka psychiatry, co dla wielu chorych stanowiło problem.

W tej chwili ten fałszywy wstyd jest już w społeczeństwie mniejszy. Zaburzenia nie stygmatyzują tak bardzo jak kiedyś, co jest skutkiem kampanii społecznych i programów profilaktycznych. W efekcie nie traktuje się już ich jako słabości, ale chorobę, którą można leczyć.

Zdaniem prof. Gałeckiego korzyści z leczenia depresji, czyli także przebywania na zwolnieniach, są niezaprzeczalne. – W 2014 roku liczba samobójstw w Polsce osiągnęła szczyt i przekroczyła 6,5 tys. W ub.r. było 5,2 tys. samobójstw. W ciągu trzech lat mamy spadek o tysiąc, mimo wzrostu zachorowalności. To pozytywna zmiana, którą zawdzięczamy temu, że depresję leczymy – tłumaczy prof. Gałecki.

Prof. Gałecki podkreśla także, że nieleczona depresja skraca życie, co pokazują badania powtarzane w wielu krajach, więc musi być traktowana poważnie i jeśli pacjent wymaga zwolnienia, powinien je otrzymać. – Choroba psychiczna jest taka jak każda inna. Czy dlatego, że występuje częściej, mamy udawać, że jej nie ma? To byłoby irracjonalne – przekonuje.

ZUS ma nadzieję, że już za kilka miesięcy liczba wystawianych zwolnień lekarskich zmniejszy się w związku z wejściem w życie wyłącznie ich wersji elektronicznej. E-zwolnienia umożliwią ZUS-owi i pracodawcom natychmiastową kontrolę. Obecnie jest to mocno ograniczone, ponieważ pracownicy mają siedem dni na dostarczenie papierowych zwolnień pracodawcy, a krótkoterminowe zwolnienia (do 7 dni) stanowią właśnie większość.

– Psychiatrzy nie obawiają się e-zwolnień – podkreśla prof. Gałecki.

– Czasem spotykamy się z zarzutami, że depresję łatwo sobie wymyślić. Ale równie łatwo można sobie wymyślić każdą inną chorobę: bóle kręgosłupa albo skoki ciśnienia. Takie sytuacje zawsze mogą się zdarzyć, ale nie wydaje mi się, aby w psychiatrii skala patologii była większa niż gdzie indziej – dodaje konsultant.

W jego ocenie lekarze doskonale zdają sobie sprawę z tego, że ZUS uważnie przygląda wystawianym zwolnieniom przez poszczególnych lekarzy. – Gdyby któryś z lekarzy wystawiał kilkadziesiąt zwolnień dziennie, można mieć wątpliwości co do ich zasadności. Jednak lekarz wystawiający przeciętną liczbę zwolnień nie ma powodu do zastrzeżeń – ocenia konsultant.

 

ID