Dyrektorzy szpitali w panice

Przejście lekarzy z kontraktów na etat oznacza żądania podwyżek?

Dyrektorzy szpitali są przerażeni, po tym jak OZZL wezwał lekarzy do masowego przechodzenia z kontraktów na umowy o pracę. – To  niepotrzebne, a nawet szkodliwe – ocenia prof. Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. OZZL zachęca lekarzy, by przechodzili na etaty, bo tylko wtedy skorzystają z uprawnienia do przewidzianej znowelizowaną ustawą o świadczeniach zdrowotnych podwyżki do kwoty minimum 6750 zł. – Niepotrzebnie OZZL wzywa lekarzy, aby „wyrywali z systemu, ile się da” i przechodzili z kontraktów na umowy o pracę – mówi prof. Jarosław J. Fedorowski. Jak tłumaczy, masowa zmiana umów z kontraktów na umowy o pracę będzie ogromnym wysiłkiem administracyjnym dla szpitali. – Ponadto należy się spodziewać, że przy okazji zmiany formy umowy pojawi się presja na zwiększenie także wynagrodzenia przewidzianego w umowie. To pogorszy i tak trudną sytuację szpitali i systemu ochrony zdrowia – dodaje. Zwraca też uwagę, że takie wezwanie jest wbrew wolności zawodu. Jak pisaliśmy na podyplomie.pl, niektórzy lekarze już policzyli, że opłaci im się zmiana formy zatrudnienia – podpisanie umowy lojalnościowej i podwyżka do kwoty 6750 zł. Szczególnie dotyczy to internistów i psychiatrów ze szpitali we wschodniej Polsce, gdzie płace są często niższe niż gwarantowana w ustawie kwota 6750 zł. – W Lublinie część specjalistów zwróciła się z pismem do dyrekcji szpitala, że nie chcą już pracować na kontrakcie, tylko na etacie – potwierdza Marcin Sobotka z Porozumienia Rezydentów OZZL. Lekarze doszli do wniosku, że prowadząc jednoosobową działalność gospodarczą, nie są chronieni przez Kodeks pracy, w czasie choroby lub urlopu są pozbawieni dochodów, odprowadzane składki zaś nie gwarantują im dostatecznej emerytury. Tymczasem umowa o pracę daje im poczucie bezpieczeństwa.
ID