Ustawa o POZ pełna bubli

Opieka koordynowana postawiona na głowie

Ustawa o POZ jest pełna pułapek i nie przystaje do rzeczywistości – twierdzi Porozumienie Zielonogórskie i domaga się zmian. Część przepisów ustawy dotyczących pilotażu już weszła w życie, ale większość istotnych będzie wprowadzana w najbliższych latach stopniowo. Docelowo w 2025 roku w POZ mają pracować lekarze rodzinni i pediatrzy.
Największe zastrzeżenia PZ dotyczą odebrania uprawnień do pracy w POZ lekarzom bez specjalizacji z medycyny rodzinnej, interny, pediatrii i medycyny ogólnej, którzy rozpoczęli pracę w POZ po 1997 roku. „W sytuacji dramatycznego niedoboru kadr w POZ takie ograniczenie może mieć fatalne skutki” – ocenia PZ.
Problem dotyczy blisko tysiąca lekarzy, którzy mają pod opieką 2,5 mln pacjentów. Jak tłumaczy prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski, od momentu wejścia w życie ustawy, czyli od 1 stycznia br., lekarze ci nie mogą prowadzić listy aktywnej pacjentów, czyli nie wolno im zbierać nowych deklaracji. Stracili także liczne uprawnienia lekarzy POZ, np. nie mają prawa wystawić recepty na leki 75+ ani zapisać pacjentom pieluchomajtek. Problem często dotyczy lekarzy pracujących w POZ nawet od kilkudziesięciu lat.
Porozumienie Zielonogórskie postuluje, by lekarze ci mogli na dotychczasowych zasadach dopracować do emerytur.
Jak dodaje Wojciech Pacholicki, wiceprezes PZ, problem dotyczy głównie małych praktyk, gdzie lekarza bez uprawnień nie ma kto zastąpić. Wprawdzie przewidziano kurs medycyny rodzinnej, ale to tylko teoria, bo takich kursów nie ma. – Nie ma nawet programu takiego kursu, więc nawet gdyby chcieli uzupełnić swoje kwalifikacje, nie mają na to szansy – tłumaczy wiceprezes Pacholicki.
Problem będzie większy od 2020 r. Ci lekarze w ogóle nie będą mogli pracować w POZ. Ich pacjenci w liczbie 2,5 mln zostaną pozbawieni podstawowej opieki zdrowotnej.

ID