Gdy budowa szpitala ruszyła, pojawił się problem: mieszkańcy

Czy wielki gmach CSK stanie pośrodku osiedla?

O budowę Centralnego Szpitala Klinicznego UM w Poznaniu walka trwa od lat. Trzy kliniczne lecznice mieszczą się obecnie w poklasztornych oraz starych budynkach pamiętających czasy zaborów. 

Skomasowanie ich w jednym miejscu jest więc potrzebą, której nikt nie podważa. Takie zintegrowane szpitale sfinansowane z budżetu państwa powstały już we wszystkich miastach, w których są uczelnie medyczne. Poznań wyjątkowo buduje je własnymi siłami i kiedy wreszcie w tym roku ruszyły roboty budowlane, pojawił się problem, którego nikt nie przewidział. Na tak duży leczniczy obiekt, mający pomieścić ok. 800-1000 łóżek, nie chcą się zgodzić mieszkańcy dzielnicy Grunwald, w której powstaje ta inwestycja. Protestujący uważają, że zakłóci ona pewien ład architektoniczny tej część miasta, w większości zabudowanej niskimi domami. Obawiają się też paraliżu komunikacyjnego związanego z funkcjonowaniem szpitala. 

Inna lokalizacja, chociaż i to było rozważane, nie wchodzi w rachubę, więc zdecydowano się uwzględnić te uwagi i zmienić plan. Jednak spotkanie zainteresowanych budową stron, które oceniały nową wizję, nie zakończyło się ugodą. Zastrzeżenia do rozmiarów kubatury szpitala miała również konserwator zabytków.

Warszawskie biuro architektoniczne Arhimed, które pracuje nad wizją zintegrowanego szpitala klinicznego w Poznaniu, przyznaje, że rzadko się zdarza, aby głos społeczny decydował o wyglądzie inwestycji. W tym przypadku tak się stanie, więc zarówno prace architektów, jak i konsultacje nadal trwają. 


DP