Rząd ma pieniądze na wszystko, tylko nie na zdrowie
Rozczarowane OZZL pisze do prezesa Kaczyńskiego.
Sobotnia konwencja Prawa i Sprawiedliwości spotkała się z ostrą reakcją zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. W wystosowanym dziś do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz szefa rządu Mateusza Morawieckiego liście otwartym przewodniczący związku Krzysztof Bukiel napisał o „kolejnym i głębokim zawodzie dla pracowników publicznej ochrony zdrowia i dla polskich pacjentów”.
– Znowu okazało się bowiem, że – w tym samym czasie, gdy brakuje pieniędzy na leczenie Polaków, gdy publiczne szpitale powiększają swoje zadłużenie, a ich dyrektorzy żebrzą u ministra o środki na przeżycie, gdy kolejki do leczenia stale się wydłużają – pieniądze publiczne są na wszystko, tylko nie na poprawę sytuacji w ochronie zdrowia. Problem ochrony zdrowia w czasie konwencji PiS nie istniał i można by pomyśleć, że jest to oaza szczęśliwości wśród pozostałych zaniedbanych dziedzin naszego życia społeczno-gospodarczego – czytamy w liście.
Przewodniczący Bukiel przypomniał protest lekarzy rezydentów sprzed ponad roku, podczas którego lekarze domagali się wzrostu nakładów na leczenie. – Usłyszeli znane skądinąd słowa: „pieniędzy po prostu nie ma i nie będzie” (na ochronę zdrowia) wcześniej niż w roku 2025. Dzisiaj okazuje się, że pieniądze są, tylko leczenie Polaków nie jest priorytetem rządu, a trzeba mieć świadomość, że niedobór środków na publiczną ochronę zdrowia to nie to samo co brak środków na trzynastkę dla emerytów, połączenia autobusowe czy wyprawkę dla ucznia. Tutaj brak pieniędzy przelicza się wprost na ludzkie cierpienie, a niekiedy utratę życia. Można łatwo wyliczyć, że kilkanaście tysięcy Polaków umiera każdego roku (choć mogłoby żyć) tylko dlatego, że rządzący mają inne priorytety niż ochrona zdrowia – napisał Krzysztof Bukiel.
Powątpiewa on, czy w sytuacji kolejnych wielomiliardowych zobowiązań rządu na inne cele niż opieka zdrowotna, zadeklarowane nakłady na publiczne lecznictwo w ogóle kiedykolwiek zostaną osiągnięte.
W jego ocenie nie widać oznak, aby rząd miał „spójną i logiczną koncepcję naprawy publicznej ochrony zdrowia”. – Zapowiadana przed rokiem przez ministra zdrowia „wielka narodowa debata”, która miała określić kierunki zmian w tej dziedzinie, okazała się cyklem objazdowych akademickich konferencji poruszających tematy poboczne i „dzielących włos na czworo”. Nie odpowiedziano tymczasem na tak podstawowe pytania, jak: czy system ma być ubezpieczeniowy, czy budżetowy; jak wielkie powinny być nakłady, aby zlikwidować permanentne niedofinansowanie lecznictwa i kolejki do leczenia; jaki powinien być system wynagradzania personelu medycznego itp. – czytamy w liście.
List otwarty kończy się apelem do premiera i prezesa rządzącej partii, aby naprawę publicznej ochrony zdrowia traktować w sposób poważny, „co musi oznaczać radykalny i szybki wzrost nakładów”, a także o „dialog z tymi, którzy na co dzień służą polskim pacjentom i walczą z trudnościami wywołanymi nieodpowiedzialnością kolejnych rządów: z przedstawicielami pracowników ochrony zdrowia, dyrektorami szpitali, przedstawicielami organów założycielskich, organizacjami pracodawców ochrony zdrowia”.