List otwarty po odłączeniu 11-miesięcznego pacjenta

Lekarzom należy się wsparcie i szacunek.

O powstrzymanie się od nieuprawnionego opiniowania i tzw. hejtowania personelu medycznego szpitala przy ul. Niekłańskiej oraz całego środowiska lekarskiego zaapelował Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, w odpowiedzi na informację o śmierci małego Szymona w Szpitalu Dziecięcym im. prof. Jana Bogdanowicza przy ul. Niekłańskiej.
– Zapewniam, że lekarze zrobili wszystko, co w ich mocy, aby uratować małego Szymonka. W trakcie hospitalizacji odbyły się liczne konsylia, w tym z udziałem lekarza wybranego przez Rodzinę Zmarłego. Niestety, zmarły chłopczyk trafił do szpitala już z nieodwracalnym uszkodzeniem centralnego układu nerwowego. Nastąpiła śmierć mózgu. W takich przypadkach uporczywa terapia jest nieskuteczna i jest wyborem nieetycznym. Przedłuża umieranie oraz daje niepotrzebną nadzieję Bliskim Pacjenta, co może przysparzać im dodatkowych cierpień – czytamy w liście.
Zgodnie z relacją krewnej dziecka na FB, 16 stycznia kilkumiesięczny chłopiec był szczepiony przeciwko pneumokokom. W czwartej dobie wystąpiła gorączka. Wieczorem 21 stycznia Szymon dostał drgawek, sztywności i trafił do szpitala.
Rodzina utrzymuje, że 25 stycznia szpital poinformował o odłączeniu dziecka od respiratora, na co matka nie wyraziła zgody. Rodzice zwrócili się o pomoc do stowarzyszenia antyszczepionkowców STOP NOP.
Szpital 7 lutego wydał oświadczenie, że nie orzeczono śmierci mózgu i nie ma obawy zaprzestania leczenia. Ponadto nie potwierdził, że stan dziecka mógłby mieć związek ze szczepieniem. Z informacji zamieszczonych na kontach poświęconych dziecku od tego czasu wynika, że jego stan się nie poprawiał.
9 czerwca skrzyknięci przez internet ludzie zgromadzili się w szpitalu, by wręczyć ordynatorce Oddziału Intensywnej Terapii petycję, w której domagają się zniesienia opieki paliatywnej oraz przywrócenia badań i leczenia małego pacjenta.
Mimo to nazywany polskim Alfiem Evansem 11-miesięczny pacjent we wtorek został odłączony od respiratora – według Polsatnews wbrew woli rodziców. Pod szpitalem pojawiły się znicze, organizowane są światełka do nieba, a w sieci zaroiło od nienawistnych komentarzy.
– Uprzejmie proszę Państwa o uszanowanie majestatu śmierci oraz tego bardzo ciężkiego czasu dla Rodziny zmarłego Szymonka i jego lekarzy. Wykorzystywanie ich tragedii do dania upustu swojej frustracji lub próby zaistnienia w mediach jest rzeczą gorszącą i uwłaczającą naszemu człowieczeństwu. Akty przemocy i nienawiści powinny być zastąpione szacunkiem i wsparciem dla Rodziny Zmarłego, jak i jego lekarzy – zwrócił się w liście prof. Matyja.

ID